GŻ: Witamy w Polsce Anno. Co skłoniło Cię do przyjechania do naszego kraju?

Anna Moroney: Byłam w Polsce wiele razy, ale nigdy tu nie pracowałam i nie mieszkałam. Jako że posiadam powiązania z Polską, zdecydowałam się skorzystac ze sposobności, aby tu przyjechać, póki moja córka jest mała - nauczyć się polskiego i poznać lepiej polskie tradycje.

Z której części Wielkiej Brytanii pochodzisz?

Urodziłam się w północnej części Londynu. Jako dziecko, często przeprowadzałam się z rodzicami, ale potem, większość czasu spedziłam w północno-zachodnim Londynie. Przez ostatnie 11 lat pracowałam w centrum niedaleko Trafalgar Square i Buckingham Palace.

Czujesz się bardziej Brytyjką czy Angielką?

Czuję się bardziej Brytyjką niż Angielką, jako że mam polskie korzenie.

W czym najbardziej Polska różni się od Anglii?

Myślę, że tempo życia w Polsce jest o wiele wolniejsze, niż w Anglii. Tam ludzie ciągle śpieszą się do pracy. Muszą być na czas, a ponieważ wiele czasu spędzają w korkach, są bardziej zestresowani. Tu w Polsce jest bardziej spokojnie. Muszę się przyzwyczaić, że sprawy nie są zrobione nie tyle przez wiele dni, ale przez całe tygodnie! My jesteśmy także o wiele bardziej wielokulturowi i wielojęzyczni, co stanowi dużą różnicę względem Polski.

Co ci się najbardziej podoba w naszym kraju?

Lubię tutaj ciepłych i przyjaznych ludzi i przeróżne narodowe tradycje. Podoba mi się zróżnicowanie pór roku. Mogę także uprawiać różne sporty za ułamek tej ceny, którą musiałabym zapłacić w Wielkiej Brytanii.

A czego w naszym kraju nie lubisz?

Sposób w jaki ludzie tutaj prowadzą samochód jest według mnie bardzo niebezpieczny. Dużo ludzi wyprzedza „na trzeciego”, widząc samochód jadący z naprzeciwka. Nie ma także dużo chodników. Nie podoba mi się to, że do wielu miejsc nie można dotrzeć bez roweru lub samochodu.

Co lubisz w pracy nauczyciela obcego języka?

Lubię spotykać ludzi i z nimi rozmawiać. Lubię także język angielski i uczenie go. Jest to dla mnie całkiem świeże doświadczenie, ale sprawia mi to przyjemność. Cieszę się, gdy widzę, że moim uczniom podoba się lekcja, którą prowadzę.

Jak spędziłaś Boże Narodzenie? Czy są jakieś polskie zwyczaje, które przejęłaś i je kultywujesz?

Święta spędziłam z moją rodziną w Polsce. Mieliśmy typową polską wigilię i jednocześnie tradycyjny obiad w pierwszy dzień świąt - z indykiem, kiełbaskami, bekonem, pieczonymi warzywami, sosem żurawinowym i oczywiście ze świątecznym puddingiem z sosem budyniowym [custard]. Pycha! Moją córkę odwiedził też Święty Mikołaj.

Jak oceniasz ogólną znajomośc języka angielskiego w Żorach i w Polsce?

Generalnie uważam, że znajomość angielskiego jest coraz powszechniejsza w Polsce. Rośnie także zapotrzebowanie na native speakerów. Myślę też, że uczniowie uczą się angielskiego lepiej i szybciej, ponieważ są bardziej otwarci na niego dzięki radiu i telewizji.

Za czym tęsknisz najbardziej?

Tęsknię za czekoladą Cadbury! Można dostać ją tylko w Wielkiej Brytanii. Brakuję mi marek, takich jak keczupy Heinz czy płatki Kelloggs. Smakują mi bardziej, niż polskie marki. Oprócz tego, jestem zdziwiona, że w większości sklepów można dostać dokładnie to, co potrzeba.

Dziękujemy za rozmowę.