44-letni Jacek Baron jest szewcem już prawie ćwierć wieku. Od trzynastu lat prowadzi Zakład Szewski przy ul. Moniuszki 19. Mieszka w Żorach i pracuje z żoną, z którą ma dwójkę dzieci.
Klaudia Najdowska: W jakim okresie ma pan najwięcej pracy?
Jacek Baron: Wiosną i jesienią.
KN: Teraz naprawia pan więcej zimowych czy wiosennych butów?
JB: Teraz wiosenne, bo ludzie zmieniają buty. Są klientki, które dbają o buty, więc i zimowe sobie naprawiają. Są takie, które oddają tylko wiosenne i czekają na zimę żeby naprawić zimowe.
KN: Naprawia pan więcej obuwia męskiego czy damskiego?
JB: Naprawiam zdecydowanie więcej damskich butów.
KN: Gdzie nauczył się pan rzemiosła?
JB: U mojego szefa, tu w tym miejscu, u pana Tomeckiego.
KN: A jakie buty noszą żorzanie? Wolą firmowe, czy te tańsze?
JB: Powiem tak, ludzie biednieją. Kiedyś rzemieślnik utrzymywał się ze średniej klasy. Teraz jest człowiek bardzo bogaty, albo bardzo biedny. Bogaty nie naprawia butów a biedny naprawia byle co, więc te buty są coraz słabsze
KN: Co najczęściej psuje się w butach, które pan naprawia?
JB: Głównie, kobiety wymieniają sobie fleczki, zolują, zamki zmieniają. Psuje się wszystko w tych słabych butach
KN: Czy to prawda, że szewc chodzi bez butów?
JB: Nie bez butów, ale czasami w dziurawych!
KN: Jakie buty lubi pan najbardziej? W jakich pan chodzi?
JB: Tylko w sportowych.