Za trzy lata w Parku Cegielnia powstanie centrum tenisowe. Hala z kortami i ścianami do squasha ma stanowić idealne miejsce na zawody tenisowe na szerszą skalę. Mieszkańcy Żor w tenisa grają coraz chętniej. Paweł Heesch i Patryk Cincio z Żor oraz Magda Zajda z Rybnika trenują w szkole pod okiem Janusza Kosmala.
Obecnie w szkole tajniki tenisa poznaje około 20 osób – głównie dzieci i młodzież, ale również dorośli. Wielu z nich posiada licencję Polskiego Związku Tenisowego, która umożliwia udział w ogólnopolskich zawodach. Wśród najmłodszych, sukcesy odnosi trójka zawodników w kategorii „Skrzatów” (10-12 lat). Paweł gra czwarty rok, Magda trenuje dwa lata, Patryk – niecały rok. Dzieci wygrywają zawody w rejonie i zdobywają wysokie miejsca w województwie. Ćwiczą trzy dni w tygodniu po 1,5 godziny. - To i tak za mało. Na ich etapie umiejętności, dzieci powinny trenować dwie godziny dziennie – mówi Janusz Kosmal. Aby grać na wysokim poziomie, przygodę z tenisem trzeba zacząć od szóstego roku życia. Efekty, jak mówi pan Janusz, przychodzą po 8, 10 latach, na etapie juniora. Sukces zależy od intensywności i jakości treningów. Ważnym elementem w wychowywaniu młodych zawodników jest trening mentalny. Trzeba ich przygotować psychicznie do gry. Muszą uwierzyć w swój sukces. Praca z dziećmi jest trudniejsza, niż z dorosłymi. Tenis wymaga systematyczności, więc młody sportowiec musi być cierpliwy. Zadaniem trenera jest zachęcenie dziecka do wysiłku. Bywa, że Magda, Paweł i Patryk zniechęcają się. Są ambitni i zdolni, jednak tenis nie jest ich jedynym pozaszkolnym zajęciem. Czasem przerasta ich nadmiar różnorakich obowiązków. Mogą wówczas liczyć na wsparcie trenera. - Tłumaczę im, że wynik nie jest najważniejszy. Liczy się postęp. Jeśli w danym meczu mój podopieczny poprawi jakiś element, to jest to sukces. Zawody to również trening – zaznacza Janusz Kosmal. - Uczę ich przegrywać. Porażka ma ich motywować do bardziej intensywnej pracy – dodaje. Na razie Magda, Paweł i Patryk smakują tenis. Przyszłość pokaże, czy zwiążą się z nim na poważnie.
Janusz Kosmal to nauczyciel wychowania fizycznego, trener piłki siatkowej i ręcznej (jego wychowankami są m.in. Arleta Karbowska, reprezentantka Polski w siatkówce i Karolina Semeniuk, która robi dziś karierę w piłce ręcznej). W latach 90. zdobył w siatkówce Mistrzostwo Polski Nauczycieli z drużyną, której kapitanem był zmarły niedawno Czesław Fojcik. - Musiałem zrezygnować z tego sportu po wypadku samochodowym. Wybieraliśmy się na obóz treningowy i jechałem na zbiórkę – wspomina Janusz Kosmal. - Nie dotarłem. Dziewczyny pojechały beze mnie. Ze względu na kontuzję i przebytą operację barku, musiał zmienić dyscyplinę na taką, która nie obciążałaby lewej ręki. Gra w tenisa była dla niego nie tylko uprawianiem sportu, ale i sposobem na rehabilitację i powrót do zdrowia. Pierwszą sekcję tenisa ziemnego, założył przy szkole prywatnej Cogito. Nie było wówczas w Żorach profesjonalnej bazy. - Trenowaliśmy na kortach w pobliżu kopalni na os. Gwarków.
Od trzech lat, pan Janusz organizuje Turniej Mikołajkowy dla dzieci z regionu. Jak twierdzi, tenis nadal nie jest sportem masowym, ponieważ nie ma odpowiedniej bazy. To bardzo drogi sport, dlatego w przypadku trenowania dzieci, potrzebne jest duże zaangażowanie rodziny. Sprzęt, wyjazdy, wynajęcie kortu, to spore obciążenie finansowe dla rodziców, dlatego nie wszyscy, którzy chcieliby grać w tenisa, mają taką szansę. - Ograniczony jest dostęp do tego sportu ludziom mniej zamożnym. Myślę nad założeniem stowarzyszenia, które wspierałoby zdolne dzieciaki z Żor – zdradza Janusz Kosmal. - Miasto pomaga zawodnikom siatkówki, piłki ręcznej, koszykówki, baseballu. Dlaczego do tych dyscyplin nie mógłby dołączyć tenis?
Szkoła pana Janusza, to nie jedyna w Żorach szkółka tenisa ziemnego. Drugą prowadzi Andrzej Mazur . - W mieście jest już więc coś zapoczątkowane. Mamy fundament do uprawiania tego sportu – zauważa Janusz Kosmal. - Jeśli centrum tenisowe nie będzie służyło tylko komercji to jest szansa, że miasto osiągnie w tej sferze sukces. W Żorach też można wychować dobrego tenisistę. Wierzę, że znajdę prawdziwy talent – żorską perełkę tego sportu – przekonuje pan Janusz. Patrycja Cieślak
Młodzi tenisiści ze swoim trenerem. Od lewej: Patryk Cincio, Magda Zajda i Paweł Heesch
"perełki" trenuje się w klubach sportowych,które posiadają licencje właściwych związków sportowych - a nie w szkółkach ... "perełki" biorą udział w zawodach rangi mistrzowskiej a nie turniejkach amatorskich ...
a cała reszta niech pozostanie milczeniem .......... :(
milczeniem niech pozostanie cały ten artykuł..............................mógłbym rozwinąć wypowiedź krisa ale oszczędzę BOHATERA..................kiedyś brałem lekcję tej dyscypliny i wydawało mi się że jedynym który ich daje w Żorach to Pan Mazur więc jego szkółka była chyba pierwsza................!!!!!!!!!!!!!!!!!!
zgadzam się masakra
........no cóż szkółka p. M... i K... to łapanka nieświadomych rodziców, którzy wierzą im, że pociechy będą gwiazdami i ....................................................
nie zgadzam się z wypowiedzią o łapankach nieświadomych rodziców. Mój syn zaczął uczyć się u pana Mazura w wieku 10 lat zupełnie świadomie.. Jest technicznie bardzo dobrze wyszkolony. W tej chwili ma już uprawnienia instruktora tenisa ziemnego po kursie na AWF. Gra dalej i jest szczęśliwy, że trafił na swojej drodze na takiego człowieka jak pan Mazur..
No, no, no ... ładną reklamę sobie p. Janusz strzelił !!! :)
A poza tym ... p. Patrycja chyba nie jest profesjonalnym dziennikarzem :) Artykuł - żenada !!!
Od trzch lat moje dzieci chodza do p. Janusza na zajecia i sa bardzo zadowolone - super trener i rewelacyjny pedagog. Nie rozumiem zenujacych wypowiedzi innych osob bo nie wiem jaki maja cel. Jak ktos jest dobry to niech mowi o swoich sukcesach i reklamuje sie jak najwiecej.:))))
UU te dwa pierwsze wpisy to chyba jakis atak konkurencji albo jak zwykle w naszym kraju bywa wpis cieniasa wyznajacego zasade ze "jak ktos cos robi" to mu trzeba dokopac. Onetowe trole zagladaja nawet tutaj ?
Znam Pana Kosmala i wiem jaki to gość - dobrze że są jeszcze tacy jak on którym sie "chce" .
Nie ma chyba znaczenia, która szkółka była pierwsza. Zgadzam się wypowiedzią Adamo. Ważne, że w ogóle są i działaja dzięki ludziom z pasją i rodzicom. Bo gdyby nie oni to najbliższy klub mamy w Chorzowie. Niestety nasze "miasto" niewiele robi by promować i wspomagać taki sport. I tu rzeczywiście szansą jest centrum tenisowe. Miejmy nadzieję, że nie tylko komercyjne. Może ktoś pomyśli i uruchomi przy takim centrum szkołę sportową np. Gimnazjum z internatem. Koszty związane z trenowaniem tenisa ziemnego są na karku rodziców i brak zainteresowania w tym względzie władz miejskich czy Mosirowskich. Ale jak będzie sukces miło będzie pisać, że to mieszkaniec Żor. Zresztą z większością sportów zawodowych tak właśnie wyglada. PPppPodsumowąc
Moja córka trenuje u P.Kosmala i jest 20 w Polsce.