Radni odrzucili wniosek Jastrzębskiej Spółki Węglowej o zniesienie ograniczeń, co do wydobycia węgla w Żorach.
Wczorajsza sesja była bodaj najważniejszą od wielu lat. Decyzja radnych w sprawie wniosku JSW o zniesienie ograniczeń dotyczących eksploatacji węgla pod Żorami była przesądzona. Mogłoby się więc wydawać, że wszystko pójdzie jak z płatka. A jednak głosowanie odbyło się dopiero po dwóch godzinach od momentu rozpoczęcia sesji.
Najpierw z jej prowadzenia, a także z głosowania we wszystkich związanych z eksploatacją węgla sprawach wycofał się przewodniczący Rady Miasta, Piotr Kosztyła, świadczący na rzecz Jastrzębskiej Spółki Węglowej usługi prawne. Zastąpił go wiceprzewodniczący Dariusz Domański.
W sprawie wniosku JSW jako pierwszy głos zabrał prezydent Waldemar Socha. - Plan przestrzennego zagospodarowania miasta nie wyklucza eksploatacji kopalin, ale wprowadza pewne ograniczenia. Chodzi o to, że nie wolno tego robić w sposób powodujący odkształcenia powierzchni – wyjaśniał. - Jastrzębska Spółka Węglowa chce kopać na zawał pod Osinami, Rogoźną i Rojem. Wszystko na co możemy liczyć z tego tytułu, to opłata eksploatacyjna w wysokości od kilkuset do kilku milionów rocznie i to dopiero za jakieś 15 lat. Brak naszej zgody, nie oznacza, że zlikwidowane zostaną miejsca pracy – przekonywał. - O tym zdecyduje koniunktura. Jeśli będzie popyt na węgiel, Spółka znajdzie sposób, by zagospodarować wszystkich swoich pracowników. Dla Żor, eksploatacja węgla na warunkach JSW oznacza utratę szansy na rozwój. Tereny, na których w związku z wydobyciem zaczęłyby występować szkody górnicze przeznaczyliśmy przecież pod budownictwo mieszkaniowe – na części z nich już się buduje - a także dla mogących rozwijać się tam zakładów usługowych i przemysłowych - to ostatnie w Żorach tak duże tereny pod działalność gospodarczą. Oczywiście Jastrzębska Spółka Węglowa deklaruje naprawy uszkodzonych domów, ale wszyscy wiemy, że zwykle trwa to zbyt długo, jest niezmiernie uciążliwe i z reguły nie satysfakcjonuje poszkodowanych rodzin. Wielu mieszkańców Żor możemy dziś uchronić przed stresem i życiową tragedią – rozległy się oklaski obecnych na sesji mieszkańców Osin.
Radny Leszek Hoderny zapytał, czy na sesję zaproszeni zostali przedstawiciele JSW. - Nic mi o tym nie wiadomo – odpowiedział Dariusz Domański. – Ale obrady Rady są otwarte, przyjść może każdy.
O wielu spotkaniach radnych, w których uczestniczyli przedstawiciele Spółki przypomniał radny Janusz Koper. - Spotykaliśmy się wielokrotnie podczas obrad Komisji Rozwoju Gospodarczego i Budżetu, Komisji Gospodarki Komunalnej i Komisji Gospodarki Przestrzennej i Ochrony Środowiska. Nie przekonały nas argumenty Spółki. Ostatnią wybudowaną w Polsce kopalnię "Żory" zlikwidowano jako pierwszą w kraju. Potem zamknięto też szyb w Warszowicach. Mówiło się wtedy, że węgla u nas nie ma, a tego co zostało nie opłaca się już wydobywać. Teraz mówi się o wydobyciu i to na zawał. Gdy zaproponowaliśmy zmianę metody eksploatacji, JSW odparło, że będzie za drogo. Wydobycie węgla pod Żorami miałoby się rozpocząć w 2016 roku i potrwać przez następnych 20 lat. Na mapie zasięgu przewidywanych szkód górniczych widać, że zbliża się on niebezpiecznie do granic osiedli Sikorskiego i Pawlikowskiego, ale życie uczy, że szkody górnicze dochodzą zwykle znacznie dalej niż to się zakłada. Przez te wszystkie lata, kiedy o wydobyciu w Żorach nie było mowy, nie wprowadzaliśmy żadnych zabezpieczeń, ani w budynkach, ani budując drogi... Zabezpieczeń takich nie ma też budowana właśnie w Roju, Rogoźnej i Osinach kanalizacja. Na propozycję wykupu gruntów miejskich, które po rozpoczęciu eksploatacji stracą na wartości, Spółka odpowiedziała, że nie jest zainteresowana - relacjonował Janusz Koper spotkania z przedstawicielami JSW. - Spółka nie mogła nam też dać gwarancji, że zakończy fedrowanie, gdy już wybierze przewidywane dziś do wydobycia 38 mln ton węgla... . Co do wysokości opłaty eksploatacyjnej, nie będą to żadne pieniądze - sami machali ręką. A w kwestii naprawy uszkodzonych domów i ewentualnych odszkodowań... - trzeba będzie udokumentować szkodę i wykazać zasadność wniosku, wtedy będzie się miało szansę, że Spółka wniosek rozpatrzy pozytywnie – kontynuował radny Koper z naciskiem na ową li tylko "szansę". - Chcę jeszcze dodać, że toczą się rozmowy z przedstawicielami jednej z największych w Europie firm producenckich, zainteresowanych otwarciem u nas swojego zakładu. Poproszono mnie, bym do tych, którzy prowadzą te rozmowy wysłał esemesa w wiadomością, jaką Rada Miasta podjęła decyzję. Jeśli dopuścimy na naszym terenie do eksploatacji węgla, to potencjalny kolejny inwestor w Żorach z pewnością się wycofa.
Radny Józef Sobik przedstawił zebranym analizę przygotowaną na podstawie danych jakie zebrał odnośnie szkód górniczych występujących już na terenach wydobywczych. - Bywa i tak, że tam gdzie zakładano, że teren opadnie do głębokości jednego metra, teraz jest wyrwa głęboka na 15 metrów – przestrzegał. - Nie dopuśćmy do degradacji, szkoda zmarnować nasz potencjał – czytał w przygotowanym oświadczeniu. - Jak likwidowano "Żory" nikt nie zastanawiał się, co będzie z ich pracownikami. Niech JSW zostawi nam nasze miasto w spokoju.
Po czym wstał radny Jerzy Marciniak i oświadczył, że posiada akcje Spółki, w związku z czym wyłącza się z głosowania. - Ale gdybym głosował, byłbym przeciw fedrowaniu pod Żorami. Uważam też, że z głosowania powinni wyłączyć się wszyscy radni, którzy mają na tych terenach swój prywatny interes.
- Trzymajmy emocje na wodzy – uspokajał prowadzący sesję radny Domański. Na co: - Wniosek nie jest spójny ze strategią rozwoju miasta – odbił do meritum radny Arkadiusz Kuś.
- Słusznie – poparł go Wojciech Maroszek – kopcie sobie dookoła, a tu przyjeżdżajcie się budować – nie ma tu szkód górniczych. Zostańcie naszymi sąsiadami... - powiedział w nawiązaniu do "Zostań naszym sąsiadem" - hasła miejskiej kampanii promocyjnej.
Kazimierz Dajka oświadczył, że z głosowania się nie wyłączy. - Mam teraz powiedzieć swoim wyborcom: Sorry, ale nie będę głosował w tak ważnej dla miasta sprawie, bo mam akcje JSW. Ja przyjmuję na siebie odpowiedzialność i zgodnie ze swoim sumieniem zagłosuję przeciw wnioskowi Spółki.
O wykładnię tego, komu wolno głosować, a komu przeszkadza w tym interes prawny, poproszono radcę Urzędu Miasta, Artura Elantkowskiego. Okazało się jednak, że to nie jest takie proste. - Zdaje sobie sprawę – mówił prawnik – że jeśli mieli Państwo jakieś wątpliwości, co do tego, czy wolno Państwu głosować czy też nie, to po moich wyjaśnieniach te wątpliwości mogą być jeszcze większe, ale taki niestety mamy kształt ustawodawstwa w Polsce. Wydaje się jednak, że fakt posiadania akcji niczemu nie przeszkadza. Będą to musieli Państwo rozważyć we własnych sumieniach. Proponuję też przed samym głosowaniem zarządzić krótką przerwę, podczas której będę mógł z Państwem indywidualnie omówić sytuację kazdego z Was.
Z kolei, Leszek Hoderny, który ponownie zabrał głos, po raz kolejny żałował że nie mógł rozwiać swoich wątpliwości co do konsekwencji ewentualnego przyjęcia wniosku Spółki, bo nikogo z JSW nie było na sali. - Jastrzębska Spółka Węglowa posiada przecież certyfikat zarządzania środowiskowego, musi więc spełniać pewne standardy.
- I co z tego – skontrował w odpowiedzi prezydent. – Domy walić się będą u nas i to my stracimy grunty, i zatrzymamy się w rozwoju. Na co: - Wyłączam się z głosowania – wstał Hoderny - ale gdybym głosował opowiedziałbym się za wnioskiem JSW - miał odwagę przyznać. Kolejnym radnym, który wyłączył się z głosowania był Michał Miłek.
- Czy przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej zostali zaproszeni na dzisiejszą sesję – zapytał tym razem Krzysztof Mentlik.
- Nie zostali – odpowiedział tym razem wprost Dariusz Domański. - Każdy ma prawo przyjść na sesję, a ja mogę każdemu udzilić głosu spoza Rady – argumentował.
- Tak tylko pytam, bo przecież nawet wtedy, gdy na wniosek jakiegoś Kowalskiego rozpatrujemy sprawę sztachety w płocie, to zapraszamy go na sesję... - nie odpuszczał Mentlik.
- Żaden wniosek nie był rozpatrywany tak jak ten – włączył się prezydent. - Odbyło się przecież wiele spotkań i mieli Państwo mnóstwo okazji do tego, by o wszystko zapytać. To nie jest moment na dyskusję, to jest moment na podjęcie decyzji – napominał. Na co, niepogodzony z brakiem możliwości konfrontacji, Krzyszfof Mentlik przypomniał radym o górniczym rodowodzie Żor, nawiązał do strategii rozwoju miasta i zapisu w niej o tym, że należy wspierać mieszkańców w ich poszukiwaniach zatrudnienia. - Ten zapis dotyczył wówczas szczególnie kobiet – mówił. - Czy przypadkiem nie będzie tak, że za kilka lat sytuacja się odwróci i pomagać będziemy musieli szczególnie mężczyznom, dzisiaj górnikom – pytał. - Mówimy tutaj o tym, że górnictwo zapomniało o Żorach, ale nasi mieszkańcy przecież w tych kopalniach pracowali i nadal pracują, a podatki z tytułu ich wynagrodzeń wpływają przecież do budżetu Żor. I czy nie obawiamy się – kontynuował - że zmieni się prawo. Przypomnijmy sobie, jak było z autostradami: ludzie nie chcieli, protestowali i co? Rząd zmienił przepisy i demonstracje na nic się zdały... . Pracuję na kopalni i mam akcje, ale nie wyłączę się z głosowania,chociaż nie wiem jeszcze, jak zagłosuję.
Radny Koper już na zakończenie dyskusji odczytał treść ślubowania, jakie wszyscy radni składają na początku każdej kadencji: "Wierny konstytucji i prawu Rzeczpospolitej Polskiej ślubuję uroczyście obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na względzie dobro mojej gminy i jej mieszkańców." - Każdy z nas reprezentuje jakieś środowisko i dzielnice, których mieszkańcy wybrali nas na radnych. Trzeba umieć oddzielić interes prywatny od społecznego - dodał kończąc wystąpienie.
Radni bez głosu sprzeciwu opowiedzieli się za głosowaniem imiennym za opinią Rady następującej treści:
"Radni Rady Miasta Żory negatywnie opiniują wniosek Jastrzębskiej Spółki Węglowej S.A. o zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego miasta Żory, polegającą na usunięciu z zapisów miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego ograniczeń w zakresie sposobów podziemnej eksploatacji surowców (złóż węgla kamiennego) na terenie Gminy Żory. Opinia podyktowana jest troską o rozwój Gminy Żory."
Oto wynik głosowania:
Róża Cichy-Jania - za
Kazimierz Dajka – za
Dariusz Domański – za
Barbara Fiedor – za
Leszek Hoderny – wyłączył się z głosowania
Jolanta Hrycak – za
Piotr Huzarewicz – za
Ireneusz Jaguś – za
Jadwiga Kempny – za
Janusz Koper – za
Piotr Kosztyła – wyłączył się z głosowania
Maria Krentorz-Paszkowska – za
Iwona Krupa – za
Arkadiusz – Kuś
Jerzy Marciniak – wyłączył się z głosowania
Wojciech Maroszek – za
Krzysztof Mentlik – wstrzymał się od głosu
Michał Miłek – za
Ewa Mitręga-Kosmal – za
Rafał Owczarek – za
Józef Sobik - za
Nie głosowali również nieobecni na sesji radni: Jacek Arasim i Jacek Miketa.
Tekst: Joanna Cyganek, Zdjęcia: Inga Grela