Do końca października w bibliotece na os. Pawlikowskiego i na stronie placówki, można będzie oglądać e-wystawę z cyklu Foto-Ton - "Wyspa Rodos". Tym razem fotkami podzielił się Rafał Kalinowski.
Rafał Kalinowski o zdjęciach: Zdjęcia robione są w trzech miastach na wyspie Rodos: Rodos, Lindos, Pefkos i na wyspie poławiaczy gąbek Symi. Kocham Grecję za ich powiedzenie "Siga, Siga" w tłumaczeniu: SPOKOJNIE, SPOKOJNIE. Wszystko bez pośpiechu, nic na huura buura. Kocham Grecję za czarujące wąskie uliczki, z przyjemnym cieniem i pięknymi kwiatami wijącymi się nad głowami przechodniów. Kocham Grecję za ciepłą wodę, odmienną jak w naszym Bałtyku. I w końcu, kocham Grecję za kawę po grecku!!!
Wyobraźcie sobie, że wchodzicie do małej, czarującej swoim widokiem i zapachem kawiarenki umiejscowionej w cieniu i prosicie o kawę po grecku. Znużeni słońcem z lekko spieczonym gardłem i oglądaniem wspaniałych zabytków zasiadacie przy stoliku. Bardzo miły kelner - lub bardzo często się zdarza, zwłaszcza w małych kawiarenkach, szef interesu - przynosi Ci kawę. Zapach roznosi się już przy wejściu. Kawa wygląda niczym u nas w Polsce. W małej filiżance. Przygotowywana jest w specjalnym rondelku, do którego wrzuca się, na puder zmieloną kawę, cukier wedle smaku, czasem ziarna kardamonu i zalewa oczywiście wodą. Do stolika dochodzi w towarzystwie szklanki zimnej wody z lodem, czasem bez lodu - ważne żeby była zimna.
I pijemy, oczywiście najpierw mały łyczek zimnej wody, który w słoneczny dzień działa orzeźwiająco przepłukując nam gardło ze słonecznego skwaru i drobin pyłu. Zadowoleni z orzeźwienia wodą, odstawiamy szklankę z wodą i podnosimy tą malutką, zazwyczaj, filiżankę, zamykamy oczy i pijemy jeden mały łyczek kawy. Ważne jest, by robić to powolutku.
Kawa po opuszczeniu filiżanki ma odwiedzić nasze usta, powolutku drażniąc kupki smakowe na języku, by w końcu zostać przełknięta, co jest ostatnim etapem tej fantastycznej ceremonii. Uwielbiam ten pierwszy łyk kawy, kiedy dopiero co przyjeżdżam do Grecji. Szukam właśnie takiej małej kawiarenki, by tam móc się delektować smakiem prawdziwej kawy.
Oczywiście, jak to w masówkach bywa, zdarza się dostać kawę bez tej szklanki zimnej wody. Picie kawy z przegrzanym słońcem gardłem, bez uprzedniego wypicia łyku zimnej wody mija się z "nonsensem" czyli jest zupełnie bezcelowe. Niestety zdarza się i to często. Staram się szerokim łukiem omijać takie miejsca, a zawsze uliczkę dalej można wypić ze smakiem prawdziwą Kawę po Grecku.
Zapraszam Was więc na moją wystawę po wyspie Rodos. Mam nadzieję, że opis smaku kawy po grecku udzieli się Wam i odwiedzicie tą czarowną wyspę.
W mieście Rodos znajduje się stare miasto z pałacem Wielkich Mistrzów, w plątaninie małych uliczek znajduje się mnóstwo kramów, których właściciele zapraszają do kupna tylko tam produkowanych słodyczy, czy wyrobów między innymi wykonywanych ręcznie z drzewa oliwnego. Dwa wspaniałe meczety z wysokimi minaretami. Miasto Lindos, to małe miasteczko niedaleko jeszcze mniejszego miasta Pefkos. Lindos umieszczone jest poniżej drogi, więc, by do niego dotrzeć trzeba zejść jakby ze skały na dół.
Oczywiście drogą asfaltową, nie jakimiś bezdrożami. W Lindos znajduje się fantastyczna forteca zbudowana przez Wenecjan, do której wspinamy się po podłodze z "Kochlaków". Kochlaki to małe kamienie układane na posadzce, na sztorc, często w przeróżne wzory. Można też dotrzeć na górę do fortu lokalnym środkiem transportu, czyli osłem. Mnóstwo chętnych, by spróbować atrakcji jazdy na ośle. Tylko trochę drogo, a ostatni najbardziej stromy odcinek i tak trzeba przejść na nogach :)
Z góry, z fortu rozpościera się bajkowy wręcz krajobraz na miasto i okolicę. Z jednego z krańców tarasów widokowych zobaczymy zatokę, gdzie wylądował biblijny św. Paweł, by założyć na Rodos właśnie pierwszą gminę chrześcijańską. Na pamiątkę tego, w miejscu wylądowania Świętego Pawła Apostoła postawiono kapliczkę upamiętniającą tę chwilę.
Pefkos to mała wioska z mnóstwem tawern, i wspaniałym widokiem na zachodzące słońce.
Wyspa Symi to wyspa poławiaczy gąbek. Mała wyspa prawie u wybrzeży Turcji. Płynie się tam promem z portu w Rodos. Świetne widoki, możliwość kupienia oryginalnych gąbek. Poznanie procesu wydobywania z dna i przetwarzania gąbek. Wspaniałe małe miasteczko z pięknymi domami, które wszystkie zbudowane są według jednego schematu. Zjemy i wypijemy bardzo smacznie. info: MBP
Na Rodos zdjęcia nie mogą się nie udać.Fantastyczne miejsce z fantastycznymi krajobrazami
Jest okazja! Zachęcam do skorzystania z nadarzającej się okazji adoptowania Greka. Za jedyne 500 Euro miesięcznie Grek będzie za Ciebie robił wszystko to na co nie masz czasu:
- będzie za Ciebie spał do jedenastej
- będzie za Ciebie chodził na kawę
- będzie za Ciebie ucinał sobie poobiednie sjesty
- w końcu wieczorem, posiedzi za Ciebie w knajpce na rogu
Polecam, ja już jednego adoptowałem i mam luzik, mogę nareszcie pracować od rana do wieczora! Nie strać tej okazji.