W klubie Spinoza odbył się wczoraj „Kabaretowy skok w bok”. W wieczorze wzięły udział trzy rybnickie kabarety.
Jako pierwsze zaprezentowały się Suche Kluski, kabaret właściwie młody – stworzony przez gimnazjalistów. Kabaret N.O.C. wystąpił w niepełnym składzie, z powodu choroby jednego z kabareciarzy. Imprezę kończył występ kabaretu Kałasznikof, którego hasło z zeszłorocznej MŁOKI „In the fire, Żory!” jest wiecznie żywe wśród osób, które miały okazję je usłyszeć.
Jak wypominali sobie prowadzący – członkowie kabaretów: N.O.C. i Kałasznikof – zdarzały im się występy, po których w niedługim czasie zamykano miejsca, w których występowali… Miejmy nadzieję, że Spizona zostanie oszczędzona, a podobny wieczór kabaretowy odbędzie się jeszcze nie raz. db