Muzeum Miejskie zaprasza.
„Muzyczna tożsamość, czyli co?” – to pytanie skierujemy do muzyków uczestniczących w projekcie „Silesia.na_Głos”. Czy o muzyce powinno się rozmawiać czy może raczej należałoby się tylko skoncentrować na jej słuchaniu? Można oczywiście poprzestać na dźwiękach i będzie to, jak w przypadku płyty „Adam Oleś hurdu_hurdu”, nieskrywana przyjemność. Nam jednak zależy na szerszym kontekście, aby lepiej zrozumieć dlaczego jazz i folk tak „dobrze się rozumieją”.
Prowadzenie: Katarzyna Podyma, Jacek Struczyk (Muzeum Miejskie w Żorach)
Zaproszeni goście: Adam Oleś i Dominika Kierpec-Kontny
Adam Oleś – wiolonczelista, aranżer, czasami pianista, kojarzony ze środowiskiem jazzowym, odpowiedzialny za zestrojenie dwóch projektów: „Dobrej Nocy i Sza” (z udziałem Grażyny Auguścik) i „Adam Oleś hurdu_hurdu”. Z zawodu geolog, z pasji entuzjasta dialogu muzycznego w każdej formie.
Dominika Kierpec-Kontny – absolwentka Akademii Muzycznej w Katowicach w klasie wiolonczeli, pasjonatka śląskości, wokalistka w projekcie „Adam Oleś hurdu_hurdu”. Obdarzona niezwykłą wokalistyką, bardzo naturalną i spontaniczną.
KILKA INFORMACJI DODATKOWYCH…
O projekcie Silesia.na_Głos, płyta „Adam Oleś hurdu_hurdu”
Śląskość jako inspiracja, traktowana naturalnie, bez zbytniej frywolności, postrzegana uważnie ale i bardzo subiektywnie. W sensie muzycznym projekt „Silesia.na_Głos” w ramach którego nagrano płytę „Adam Oleś hurdu_hurdu” jest próbą stworzenia nieoczywistego kolażu gwary śląskiej z akustycznym brzmieniem instrumentów oraz współczesną aranżacją, podkreśloną przez wysmakowaną elektronikę w nowym, świeżym ujęciu. Świeżość jest tutaj pojmowana jako umieszczenie starych motywów w środowisku nowym, można by rzec dzisiejszym.
Aranżacje skupiają się na poszukiwaniu frapujących współbrzmień „tego stamtąd” z „tym tutaj”.
Trzimiymy w rynkach niydowno nagrano płyta, na kierej som ślonski konski w nowym wykonaniu. Jeji prowodirym je chop ze Żor – Adam Oleś.
Nadoł ji łon miano „hurdu_hurdu”, co po polsku znaczy husiu husiu. A jak kożdy wiy, husio sie bajtle, coby nynały :) I to kolybani je piyrszym motywym na tyj płycie. Ja, ino niy myślcie, że łona je ino, coby gibko usnyć, niy niy, łona poradzi tyż postawić czowieka na nogi.
Co czowieka tukyj chyto, to to że łokładka płyty, je łobleczono w modry materiał z kierego som szyte ślonski zopaski.
Ale nojważniyjsze je to, że je z tym co nasze, swojski, czyli z pieśniami, kiere były śpiywane przez naszych prałojców. A idzie trefić do nich gibko. Styknie ino pogodać z poroma kobiytami, kiere ty konski znajom i śpiywajom na konkursowych binach. I tak było tym razym. Radostowianki kole Pszczyny, pedziały „ja”. Łotwarły sie na ukustyczne brzmiyni instrumyntów i aranżacje, kiere teroz som na czasie.
Info. Muzeum