Jarmark Władysławowski to największy festyn w mieście. I najbogatszy. Wiadomo, książęcy... .
Ile się trzeba napracować, by stanowił taką atrakcję, wiedzą tylko pracownicy Miejskiego Ośrodka Kultury, osiedlowego klubu "Rebus" i dzielnicowi radni. Jarmark od lat ma swoich stałych bywalców. Wśród rozstawionych wzdłuż Alei Księcia Władysława kramów przewalają się tłumy ludzi. Przychodzą całymi rodzinami, bo to taki jarmark, że każdy znajdzie na nim coś dla siebie. Można posiedzieć, popatrzeć i posłuchać, co się dzieje na scenie pod Rebusem. Można posadzić dziecko na karuzeli, albo wsadzić do wielkiej foliowej nadmuchanej kuli i niech się turla. Można coś zjeść i ugasić pragnienie, a na deser kupić sobie kolorową watę z cukru. A jakie pamiątki można nabyć.... drewniane miecze, metalowe szyszaki, woskowe świece, wydziergane na szydełku niewieście czepeczki i pierścień niemal identyczny z tym jaki nosił na palcu sam książę Władysław.
Prezydent Socha przekazał dziś władzę w mieście księciu, ale tylko do jutra. A jutro na jarmarku zaczyna się o 15.00, Bawmy się, mieszczanie. dm
Zdjęcia: Andrzej Żabka, jc