Przeczytaj wywiad z Martą Basek - nauczycielką z Zespołu Szkół nr 6 w Żorach, która w niedzielę 12 kwietnia 2015 roku zdobyła 11. miejsce w Polsce wśród nauczycieli – kobiet startujących w 42. Maratonie w Dębnie.
Kornelia Pikiewicz: W imieniu całej społeczności Zespołu Szkół nr 6, gratulujemy Pani sukcesu w 42. Maratonie w Dębnie, który jednocześnie był 2. Mistrzostwami Polski Nauczycieli. Zajęła Pani 11. miejsce w kategorii kobiet. Przypomnijmy że dystans biegów maratońskich to 42 kilometry 195 metrów. Jak się Pani przygotowywała do tego startu?
Marta Basek: W ciągu ostatnich trzech miesięcy biegałam trzy razy w tygodniu na dystansach około 10, 15 i 20 kilometrów. Wystartowałam również w Półmaratonie Dookoła Jeziora Żywieckiego. Nie miałam konkretnego planu,
po prostu ćwiczyłam wytrzymałość. Takie przygotowania uczą systematyczności i wytrwałości w dążeniu do celu.
K.P.: Od ilu lat trenuje Pani bieganie?
M.B.: Trenuję od trzech lat. Należę do klubu biegowego HRmax Żory, do którego należy około 70 osób. W czwartki są spotkania dla wszystkich, we wtorki - biegają tylko kobiety. Zachęcamy mieszkańców Żor do biegania. Wspieramy się, motywujemy, wymieniamy się doświadczeniami. Jest to wspaniała grupa ludzi, która po prostu cieszy się bieganiem. Organizujemy Bieg Ogniowy w Żorach. Naszą działalność wspiera Urząd Miasta.
K.P.: Co stanowi dla Pani największy sukces w kontekście tego startu?
M.B.: To mój drugi start w maratonie. Chciałam poprawić swój pierwszy czas z Wrocławia (4:15:38) i cieszę się z tego, że mi się to udało. Tym razem zeszłam poniżej 4 godzin (3:58:04). Najważniejsze było dla mnie to, żeby pokonać swoje granice, możliwości. Była to próba moich sił. Chciałam przebiec maraton. Taki był mój cel, żeby go osiągnąć, musiałam wierzyć we własne siły, zrobiłam wszystko najlepiej, jak potrafiłam. Miałam dobry dzień, dobrze mi się biegło. Nie zatrzymywałam się nawet, podczas picia i jedzenia - biegłam cały czas. Na mecie płakałam ze wzruszenia… Byłam z siebie dumna i zadowolona z podjętego wysiłku i walki z samą sobą. Kiedy zaczynałam swoją przygodę z bieganiem, nigdy nie sądziłam, że przebiegnę maraton. To dystans, który wymaga pokory. Czasami nogi odmawiają posłuszeństwa - wtedy “biegnie się głową”... Nie bez znaczenia było dla mnie samo miejsce zawodów, bo w Dębnie odbywa się najstarszy maraton w Polsce. Dębno to małe miasteczko. Tam ludzie żyją tymi zawodami.
K.P.: Jak na Pani sukcesy i poświęcenie reagują Pani bliscy?
M.B.: Mąż biega razem ze mną. Wspieramy się, wspólnie startujemy w zawodach, mamy wspólną dietę. Fajne jest to, że się rozumiemy i mamy wspólną pasję. Chcemy przebiec „Koronę Maratonów Polskich”, czyli 5 maratonów w 2 lata: w Dębnie, we Wrocławiu, w Warszawie, w Krakowie i w Poznaniu. Nasze dzieci już startują w biegach ulicznych na krótkich dystansach.
K.P.: To ambitny plan. Jak Pani myśli dlaczego jeszcze warto wybrać akurat bieganie?
M.B.: (śmiech) Oprócz wszystkich aspektów zdrowotnych, zrównoważonego rozwoju wszystkich partii mięśniowych, jest to w sumie najtańszy sport. Ubiera się buty i biegnie. Udział w zawodach finansujemy sami. Startujemy też w innych biegach, nie tylko w maratonach. Biegacze mówią, że najgorszy start w zawodach jest lepszy, niż najlepszy trening, bo dochodzi element rywalizacji i trzeba umiejętnie rozłożyć siły pomiędzy tym, czego by się chciało, a tym, na co realnie pozwala nam nasze ciało. Bieganie stało się bardzo popularne i z tego powinniśmy się cieszyć.
K.P.: Dziękujemy Pani bardzo za rozmowę i podzielenie się z nami swoimi wrażeniami. Chodzimy do szkoły sportowej. Myślę, że Pani postawa może stanowić dla nas wzór do naśladowania i stać się inspiracją do realizacji naszych sportowych marzeń. Życzymy Pani dalszych sukcesów.
spisała: Anna Zieleźnik - ZS6