Jednym punktem przewagi Hawajskie Koszule wygrały wczoraj wyjazdowy mecz z drużyną Mickiewicz Katowice.
Od zakończenia sezonu drugoligowego 2010/11 (zwycięstwo ze STACO Niepołomice) żorskie Hawaje wygrały raptem dwa z ośmiu meczów: pierwszy sparing przedsezonowy z „Pogonią” Ruda Śląska oraz wyjazdowe spotkanie w tygodniu poprzedzającym rozpoczęcie ligi z „Siemaszką” w Piekarach. Pierwsza kolejka była bardzo pechowa, tak więc oczekiwania przed spotkaniem wyjazdowym z „Mickiewiczem” – duże. Warto jednak pamiętać, że do tej pory w rozgrywkach II-ej ligi żorzanie nigdy nie wygrali w Katowicach, z żadnym z katowickich zespołów koszykarskich. Początek spotkania był obiecujący: „trójką” rozpoczął Łukasz Ochodek, a wtórował mu w skuteczności Krzysztof Zieliński. Wynik w pierwszej kwarcie wahał się pomiędzy kilkupunktowym prowadzeniem katowiczan i podobnym wynikiem w drugą stronę – zakończyła się ona 3-punktowym prowadzeniem gospodarzy. W drugiej odsłonie podopieczni Łukasza Szymika dość długo nie pozwalali „Mickiewiczowi” na skuteczną akcję (run 11:0 dla Hawajów), ale po początkowym zrywie przyjezdni pozwolili rywalom na dojście do dystansu 2-3 „oczek”. Tak więc na przerwę zawodnicy schodzili przy wyniku 40:37 dla żorzan, a warto odnotować, że w drugiej kwarcie goście trafiali „za 3” ze stuprocentową skutecznością (4/4). Trzecia część meczu zakończyła się remisowo, tak więc z 3-ema punktami zaliczki gracze żorscy wychodzili na ostatnią kwartę. W tej części meczu goście nie potrafili zdyskontować niewielkiej przewagi, którą mieli w zasadzie w całym meczu i katowiczanie doprowadzili do dogrywki. Podsumowując regularny czas gry można powiedzieć o „przebudzeniu” gospodarzy w drugiej części: skuteczni – Jagieła, Jankowski, Zadęcki, trafionych 5 „trójek”. Pierwsza dogrywka również mogła być wygrana przez gości, ale zbyt łatwo pozwalali oni dochodzić do zdobyczy punktowych rywalom (gra „kosz za kosz”)… i sędzia zarządził drugą dogrywkę przy stanie 80:80! W drugiej dogrywce żorzanie wyszli na 8-punktowe prowadzenie (niecałe 2 minuty do końca), ale kolejna „nerwówka” i gospodarze po raz kolejny zniwelowali dystans punktowy, ba – na 20 sekund przed końcem dogrywki wyszli na jednopunktowe prowadzenie. Mimo takiego obrotu sprawy trener Łukasz Szymik nie poprosił o przerwę – i to był „strzał w dziesiątkę”. Żorzanie przeprowadzili piłkę na połowę rywala, który nie zdążył zorganizować się w obronie i Jacek Rduch odzyskał prowadzenie dla gości. Zostało 6 sekund do końca, a trener Breguła nie mógł już wziąć przerwy…
O końcowym sukcesie – choć wcale nie musiało tak być – zadecydowały szczegóły: skuteczniejsi Hawajscy z dystansu (8 do 5), niecelne rzuty wolne (13 do 8 dla Mickiewicza), ale też dość wyraźnie wygrana walka „na desce” (zbiórki: 44 do 36 dla Hawajskich).
- Pierwsza wygrana w Katowicach za nami! Trudno – jak zwykle – grało się nam z „Mickiewiczem”, ale wyraźna poprawa skuteczności w rzutach z dystansu dała nam bonus - mówi Adrian Fojcik, prezes zarządu klubu HK. - Proszę zwrócić uwagę, że w pierwszej połowie nie wykonywaliśmy żadnego rzutu wolnego, a przeciwnicy w tym fragmencie zdążyli ich kilka zmarnować. Na meczowego lidera wyrósł dziś Łukasz Ochodek, ale wyrazy uznania kieruję do wszystkich graczy i trenera. Szczególnie podkreślę – sądzę, że ostateczny – powrót „Jasia” do normalnej dyspozycji, ale również skuteczny powrót do gry „Buły” (9 pkt., 9 zbiórek, 1 blok), który w pierwszym meczu ligowym nie zagrał, gdyż w zasadzie jest jeszcze w okresie rekonwalescencji! Gratuluję Pawłowi, który zdobył dziś pierwsze ligowe punkty.
Mickiewicz Katowice : Hawajskie Koszule Bank Spółdzielczy w Żorach - 93:94 (21:18, 16:22, 16:16, 18:15, d1 9:9, d2 13:14)
HK Bank Spółdzielczy: Łukasz Ochodek 21 (3x3), Przemysław Jasiński 18, Krzysztof Zieliński 14 (2x3), Jacek Rduch 14, Marcin Marczyk 10 (2x3), Adam Anduła 9 (1x3), Karol Kupczak 5, Paweł Czech 3, Adam Białdyga 0, Oktawian Przeliorz.
Najbliższy mecz: w sobotę 8 października o godz. 18.00 w Żorach z GTK Gliwice. Info: HK BS