W trudzie i znoju rodził się sukces, którego świadkami byli kibice obserwujący środowy mecz rewanżowy z AZS Politechniką Rzeszowską.
Nikt oczywiście – po problemach ostatnich tygodni i osobistej tragedii Krzysztofa Zielińskiego – nie liczył na bonus w dwumeczu z „akademikami” (musiałaby to być wygrana różnicą 31 punktów!), ale na upragnione zwycięstwo po serii trzech porażek.
A poprowadził zespół „bankowych” do zwycięstwa kapitan Adam Pierchała, który – „głodny gry” po przymusowej pauzie w ostatnią sobotę – był ostoją żorzan w rzutach z dystansu. Od początku meczu wydawało się, że dojdzie do sytuacji pełnej kontroli wydarzeń na boisku, ale oba zespoły grały bardzo chimerycznie, a na domiar złego – bardzo nieskutecznie. Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem wypracowanej jeszcze w pierwszej kwarcie minimalnej przewagi podopiecznych trenera Szymika i prób jej niwelowania przez zawodników przyjezdnych. Najlepszym zawodnikiem ze strony gospodarzy był wspomniany Pierchała, który zdobył aż 16 „oczek”, u gości wynik starał się „trzymać” również kapitan – Marek Osiniak (7 pkt.). I kiedy w drugiej połowie wydawało się, że z bezpieczną przewagą Hawajskie Koszule dograją mecz do końca…w trzeciej kwarcie, przy 13-punktowej przewadze wypracowanej głównie przez duet: Jasiński – Anduła, nastąpił przestój w zdobywaniu punktów między czwartą a ósmą minutą. Goście – choć też nie grzeszyli celnością rzutów – wykorzystali niemoc miejscowych i na koniec tej części gry przegrywali już tylko czterema punktami (51:47). Początek ostatniej kwarty nie nastrajał widzów optymistycznie, bo niemoc zawodników z Żor trwała, a przyjezdni wyszli na trzypunktowe prowadzenie – przy okazji nie pozwalając rzucić „bankowym” ani jednego punktu (51:54). Sygnał do ataku dał znakomitą indywidualną akcją – mijając jednym zwodem dwóch rywali i oddając rzut „na zero” (bez asysty obrońcy) – Daniel Badeński. Od tej chwili goście przez prawie 3 minuty nie mogli trafić do kosza… Emocje dopiero miały się zacząć! W 9-ej minucie czwartej kwarty rzeszowianie wyrównali stan meczu (60:60), ale nie potrafili potwierdzić swej przewagi fizycznej w rzutach blisko kosza. Stracili również 2 razy piłkę, co owocowało faulami i rzutami osobistymi gospodarzy. Ci – w sześciu próbach – pomylili się tylko raz! Jedenaste zwycięstwo dla zawodników z Żor!
Niski wynik odzwierciedla słabą skuteczność w rzutach „z gry” obu zespołów (37%:36%).
Najniższy procent rzutów „za 2” i „z gry” w wygranym meczu przez HK Bank Spółdzielczy w obecnym sezonie – to też wpłynęło wydatnie na wynik. Wszystkie ww. czynniki złożyły się na bardzo niski współczynnik „za całokształt” – zaledwie 72 (w niedawno przegranym pojedynku z „Novum” było to – 81). Niższy „eval” w wygranym meczu zespół HK zanotował tylko w jednym spotkaniu (70 - z „Polonią” Przemyśl w I-szej rundzie). Zespół żorski zwyciężył dzięki rozważnej „polityce” trenera, spokojowi Karola Kupczaka (bez straty!), świetnej postawie „wysokich” i „zimnym” głowom w ważnych momentach wszystkich zawodników.
Hawajskie Koszule Bank Spółdzielczy Żory : AZS Politechnika Rzeszowska - 67:60 (20:13, 14:14, 17:20, 16:13)
Hawajskie Koszule Bank Spółdzielczy w Żorach: Adam Anduła 18, Adam Pierchała 17 (4x3), Przemysław Jasiński 10, Karol Kupczak 8, Adam Białdyga 6, Daniel Badeński 6, Tomasz Gołysz 2, Marcin Master 0, Oktawian Przeliorz, Mateusz Szczotka.
AZS: Marek Osiniak 14, Zbigniew Doliński 12 (1x3), Sebastian Biela 8 (2x3), Adrian Brud 6 (2x3), Łukasz Pilecki 6, Szymon Skop 6, Cezary Prokop 4, Mikołaj Sowa 2, Marcin Michalski 2, Mateusz Dworak 0.
Najbliższe mecze: 12 lutego w Krakowie z "Wisłą", 16 lutego w Tarnowie z "Unią" i 19 lutego w Żorach ze "Zniczem" Jarosław. info: HK
tych sprawozdań juz nie idzie czytać :((((
czy to nie mozna krótko i zwięzło
Jednak nie dostali nagrody bo i za co.