Cztery osoby trafiły do szpitala po pożarze domu jednorodzinnego, który wybuchł w dzielnicy Rowień-Folwarki. Wśród poszkodowanych znaleźli się także sąsiedzi, którzy widząc wydobywające się kłęby dymu z budynku, ruszyli ofiarom z pomocą. Interweniujący na miejscu strażacy podejrzewają, że przyczyną pożaru mogło być zwarcie instalacji elektrycznej.
Pożar w budynku jednorodzinnym wybuchł w środę, w nocy. Zamieszkujący obok pogorzelców usłyszeli huk wybijanej szyby. W pierwszym momencie pomyśleli, że ktoś włamuje się do sąsiadów i zareagowali. Zamiast włamywaczy dostrzegli jednak wydobywające się z budynku kłęby dymu i bez zastanowienia ruszyli z pomocą.
Na miejscu interweniowało pięć zastępów straży pożarnej, dwie karetki pogotowia i stróże prawa. Choć spaleniu uległo poddasze i strych, domownicy zdążyli na czas opuścić dom. Do szpitala trafiła jednak 42-letnia kobieta i jej 77-letni ojciec, a także dwójka rodzeństwa w wieku 25 i 27 lat, która niosła pomoc sąsiadom.
Policjanci wyjaśniają teraz szczegółowe okoliczności zdarzenia. Podkreślają też, że na szczególne uznanie zasługuje bohaterska postawa trójki mieszkańców Żor, która niosąc bezinteresowną pomoc sąsiadom, sama naraziła się na uszczerbek na zdrowiu. info: KMP