Z rozległymi poparzeniami trafił wczoraj do szpitala, mężczyzna zatrudniony przy budowie autostrady. Do wypadku doszło w rejonie ul. Kasztanowej. Ciało poszkodowanego uległo poparzeniu w 70 procentach.
Ekipa pracująca w pobliżu budowy mostu nad rzeką Rudą rozpaliła ognisko, ponieważ z powodu mrozów, w namiocie wysiadły ogrzewające pomieszczenie agregaty. Przy ognisku chciał ogrzać się jeden z robotników, 40-letni mieszkaniec województwa małopolskiego. Jego ubranie - rękawice i rękawy prawdopodobnie poplamione były środkiem łatwopalnym. Mężczyzna zapalił się niemal natychmiast. Nieprzytomnego pogotowie odwiozło do Siemianowic. pc
przykra sprawa, ale myslenie nie boli...
mogę sie założyć że promile też jakieś były
ty nika to policjantka jesteś że tak wszystko dobrze wiesz????
widze na codzień co wyprawiaja pracownicy, w rowach walają sie puste butelki po wódce.
Ludzie, jesteście beznadziejni, taka tragedia człowieka spotkała a Wy tylko krytykujecie i oceniacie innych! popatrzcie na siebie!
jakie promile??? trzeźwość sprawdzają tam alkomatami kilka razy dziennie! I w których rowach widzisz te butelki? W tych przy tej autostradzie (których nie ma)? A swoją drogą skoro w tych rowach przebywasz to o butelkach pewnie sporo wiesz. Fakt, mógł uważach, ale jak się pracuje przy -25st C to trochę trudno zatrzymać ciepło (a pracować trzeba, życie kosztuje). Chora dyrekcja, chore decyzje, tyle. Aha, gdzie w takich temp jest PIP i nadzór budowlany - grzeją tyłek w biurach lub samochodach a ludzią rękawice się kleją do rą z zimna. Żal...
Brawo Ania
Niech taka sekretareczka spędzi 8 godz. na zewnątrz. a nie kawusia i fotelik obok grzejniczka i jeszcze farelka pod biurkiem bo w nóżki zimno. Kieliszek na rozgrzanie dla takiego pracownoka to jak dla biurowca kawa w pracy. a jeden kieliszek to już promile i krytyka takiej niki.
Ania alkomat?? ciekawe kto ci tak powiedział, uwież że ci pracownicy naprawdę nadużywają alkoholu, i nie mówimy tu o kieliszeczku, butelki walają się najczęściej w przepustach ekologicznych albo wyrzucane są do lasu. Proponuję się przejść z Rownia do szczejkowic serwisówka wtedy się przekonacie ile leży butelek
może już sobie odpuście te zbędne komentarze bo ten człowiek już nie żyje,a dla rodziny raczej nie jest w tej chwili istotne czy był po jednym czy też po trzech kieliszkach.