Do policyjnej izby zatrzymań trafił 36-latek. Wcześniej mundurowi interweniowali z jego powodu aż trzy razy. Mężczyzna awanturował się i był kompletnie pijany, nie zważał na to, że w mieszkaniu są dzieci.
Po godzinie 15.00, 17 września, policjanci interweniowali w mieszkaniu w Roju, gdzie nietrzeźwy mąż wszczął awanturę z żoną. Mężczyzna był kompletenie pijany, wdarł się z nią w szarpaninę i klął jak szewc. Gdy na miejscu pojawił się patrol, nie potrafił wytłumaczyć swojego zachowania. Ostatecznie zrzucił winę na alkohol i obiecał, że opuści mieszkanie. Nim policjanci opuścili mieszkanie 36-latek wyszedł z domu, pozostawiając w spokoju żonę i czwórkę dzieci.
Kilka minut później, gdy mundurowi zakończyli interwencję, otrzymali kolejne zgłoszenie dotyczące tego samego mężczyzny. Jak się okazało, gdy tylko odjechali spod bloku, wrócił i zaczął dobijać się do drzwi. Tym razem nietrzeźwego mężczyznę, zatrzymali i doprowadzili do policyjnego aresztu.
W sprawie tego samego mężczyzny policjanci interweniowali łącznie aż trzy razy. Oprócz dwóch interwencji w dzielnicy Rój, trzecim powodem było zgłoszenie, które dotarło kilka godzin wcześniej z osiedla Powstańców Śl., gdzie również, choć w innych okolicznościach, wszczął awanturę.
Źródło: KMP