Na czwartkowej sesji Rady Miasta, przy okazji wystąpienia radnego Janusza Kopera na temat sposobu dostarczania radnym urzędowej korespondencji, pojawił się temat zakupu laptopów... dla radnych.
Pomysł sprzed kilku lat przypomniał mimochodem Dariusz Domański, wywołując ożywioną dyskusję. Przypomniał, w kontekście ewentualności przesyłania radnym pism, analiz i projektów uchwał mailem.
Najpierw Jacek Miketa zaproponował taki właśnie sposób prowadzenia korespondencji – z pożytkiem dla środowiska naturalnego i nas samych – przekonywał. - Bo cóż potem począć z tą stertą papierów, a i tak wszyscy na co dzień korzystamy z komputerów. Co do ewentualnego zakupu laptopów wypowiadał się jednak sceptycznie - To bzdura – komentował, przytaczając niechlubny przykład, jak to w którejś z gmin wszystkim radnym kupiono notebooki, a potem wysłano na miesięczne „wyjazdowe szkolenie”.
Ewentualnego zakupu laptopów, o ile w ogóle kiedykolwiek na sesji pojawi się jeszcze taki temat, nie poprze również prezydent Socha. - I tak każdy z nas ma już jakiś notebook, wystarczy, że podamy swoje adresy mailowe.
Bardziej “tradycyjny” sposób na to, by usprawnić komunikację i ułatwić korespondencję w Radzie zaproponował Janusz Koper, mianowicie coś na kształt skrytek pocztowych w biurze Rady Miasta, z których radni mogliby odbierać kierowane do nich pisma przy okazji chociażby posiedzeń branżowych komisji Rady i spotkań klubów radnych. Na mailową korespondencję nie zezwalają bowiem zapisy w Statucie Gminy Żory - o czym już na sam koniec przypomniał wszystkim sekretarz miasta, Andrzej Schmidt - zgodnie z którymi materiały na sesje i odpowiedzi na interpelacje radni otrzymywać muszą na papierze, czarno na białym, przynajmniej jeszcze przez jakiś czas.
Jak długi? – zapytaliśmy Andrzeja Schmidta w piątek. - Na najbliższą sesję trafi projekt zmian w Statucie – usłyszeliśmy - które umożliwią nam korzystanie z dobrodziejstwa poczty elektronicznej. Tak więc skorzysta środowisko naturalne, producenci laptopów chyba jednak nie. jc