- Trema to jakaś głupota. Dotyczy tylko tych, którzy są nieprzygotowani. Ja mam coś innego – pewien rodzaj podniecenia przed spektaklem. To fantastyczny stan ekstazy, uniesienia – wybitny aktor teatralny i telewizyjny Krzysztof Globisz spotkał się w piątek z żorską młodzieżą w Scenie Na Starówce.
Spotkanie poprowadził Dariusz Stańczuk, prezenter radia RMF Classic z Krakowa, który w zeszłym roku zorganizował przyjazd Jerzego Treli do Żor. Przed wystąpieniem Krzysztofa Globisza, młodzież obejrzała słynnego „Anioła w Krakowie” z jego udziałem. - Muszę wam powiedzieć coś bardzo smutnego. Na pewno widzieliście w tym filmie pieska. Otóż – zmarł półtora miesiąca temu. Był moim wielkim przyjacielem przez 11 lat. Niestety, już nie żyje... Ale świetnie grał! Dziekan Wydziału Aktorskiego krakowskiej PWST, znany z ról w takich projekcjach, jak „Krótki film o zabijaniu”, „Operacja Samum”, „Superprodukcja” czy „Lejdis” zdradził, że spośród 80 filmów, w których zagrał, scenariusze dwóch napisane zostały z myślą o nim - „Zakochany Anioł” i „Idealny facet dla mojej dziewczyny”, gdzie wcielił się w rolę... kobiety. - Bardzo lubię ten film. Poza „Krótkim filmem o zabijaniu”, „Idealny facet...” jest moim najważniejszym - mówił Globisz. Jak się okazało, aktor jest wielkim miłośnikiem Adama Małysza, dla uczczenia którego w Scenie Na Starówce wygłosił nawet wiersz.
Zapytany o to, czy utożsamia się ze swoimi postaciami przyznał, że nie ma możliwości, by w jakimś stopniu tego nie robić. - Aktor pracuje na samym sobie. Tak, jak rzeźbiarz rzeźbi w glinie, malarz maluje na płótnie, tak aktor kształtuje siebie. Aby dobrze zagrać, muszę się trochę od siebie odsunąć – wyjaśniał Krzysztof Globisz, porównując aktorstwo do astygmatyzmu. - Widzi się coś normalnie, ale odrobinę przesunięte. Staram się siebie troszkę przesunąć względem roli, nie utożsamiając się z nią zupełnie. Z teatru wyniósł stosowaną w życiu zasadę „tu i teraz”. - Gdy jestem na scenie i myślę o tym, co mam za chwilę powiedzieć, to następuje pomyłka, bo nie myślę o tym, co mam mówić teraz. Potem myślę o tym, że się pomyliłem i znowu nie jestem w tym momencie, w którym powinienem być. Tak samo jest w życiu – nie można trwać w przeszłości ani myśleć o tym, co się zaraz powie. Ważne jest to, co jest w tym momencie – tu i teraz.
Uczniów interesowała też najtrudniejsza rola, z jaką zmierzył się Krzysztof Globisz. Artysta wspomniał o sztuce „Kaspar” Petera Handkego, wystawianą w 1988 roku – o chłopcu, który powtarzał tylko jedno zdanie: „Chcę być jeźdźcem, jak mój ojciec”. Sztuka opowiada o tym, jak wyedukować człowieka, pokazuje torturę poprzez mówienie. - Zagrałem tę rolę tylko dwadzieścia pięć razy, bo widownia więcej nie wytrzymywała – żartował Krzysztof Globisz. Teraz artysta przymierza się do stworzenia monodramu „Dr Jekyll i Mr Hyde”, w którym chce pokazać, jak zło może wpłynąć na dobro tego samego człowieka. Patrycja Cieślak-Starowicz