Podczas wczorajszej kolejki rozgrywek drugiej ligi niewielu kibiców pojawiło się w hali MOSiR-u w Żorach. Cóż, ci, którzy zostali w domach mają czego żałować. Nastroje w meczu czternastej kolejki pomiędzy zespołem Hawajskich Koszul, a Mickiewiczem Katowice zmieniały się jak w kalejdoskopie.
Kapitan żorzan, Adam Pierchała, otworzył wynik „trójką”, ale potem było już cały czas: „w górę i w dół”! Znakomite zawody w zespole gości rozgrywali: kapitan katowiczan Paweł Jankowski (25 pkt.) i Łukasz Kosmowski (22 pkt.). Oba zespoły miały wiele przestojów w zdobywaniu punktów – z drugiej zaś strony punkty zdobywano prawem serii. Po pierwszej – wyrównanej cyfrowo – kwarcie przyszedł czas na grę „na 2 głosy”: Przemysław Jasiński i Karol Kupczak zdobyli w drugiej odsłonie razem 15 punktów i…"hawajscy” schodzili na przerwę z czteropunktową zaliczką. Po przerwie goście ożywili się w grze z dala od kosza i Jankowski oraz Jagieła trzy razy trafili „trójką”. W połowie trzeciej kwarty podopieczni Marka Juszkiewicza wyszli na prowadzenie, które zmieniało się potem kilka razy, ale prawie trzyminutowa indolencja strzelecka gospodarzy – przerwana ważną „trójką” Pawła Rajnholda – zwiększyła przewagę gości do 7 punktów. Byłaby ona wyższa, gdyby nie słaba skuteczność Mickiewicza z linii rzutów wolnych (52 proc.) i lepsze wykorzystanie wolicjonalnych elementów gry – walkę „na deskach” zawodnicy z Katowic wygrali, mieli też więcej przechwytów. Goście mieli jednak prawie 4-rominutowy przestój na początku ostatniej kwarty, a podopieczni Łukasza Szymika wstrzelili się w kosz trochę szybciej – i w ten sposób bilans znów był w połowie kwarty wyrównany. Na 4 minuty przed końcem ważną „trójkę” rzucił Adam Białdyga, zaraz poprawił osobistymi i wydawało się, że pięciopunktową przewagę „dowiozą” miejscowi do końca… Nic bardziej mylącego! Dwa faule, „trójka” Jagieły i…znów remis! Wtedy jednak jedyne – ale jakże ważne – punkty w meczu zdobył Oktawian Przeliorz, po chwili „trójką” poprawił Adam Anduła i nawet błyskawiczna odpowiedź Jagieły oraz dwa niecelne wolne Rajnholda nie pozwoliły na wyrwanie zwycięstwa gospodarzom.
Dobry, emocjonujący mecz, nie pozbawiony błędów z obu stron – zawodnicy „bankowi” pokazali dobrą grę zespołową, branie odpowiedzialności za drużynę i – jednak – mentalne przestoje. Po nocnym wojażu z Krosna i ledwie jednym treningu od tamtej pory takie rozkojarzenie jest usprawiedliwione. Katowiczanie natomiast są na dobrej drodze do górnej połówki tabeli drugiej ligi – zwyżka formy jest widoczna, i jeszcze pewnie będzie zauważalna.
- Gdzieś w podświadomości moich zawodników została chyba różnica między dzisiejszymi rywalami w tabeli drugiej ligi. Katowicki zespół słabo rozpoczął ten sezon, ale ja wiedziałem, że to będzie bardzo trudny mecz. Nie było należytej koncentracji z naszej strony (10 strat - 2 razy więcej niż katowiczanie). Ważne jednak jest to, co świadczy o dojrzałości zespołu – drużyna wygrywa wtedy, kiedy wyraźnie „nie idzie”. Mamy charakter! - mówi trener Łukasz Szymik.
Hawajskie Koszule Bank Spółdzielczy w Żorach : Mickiewicz Katowice - 78 : 77 (12:14, 20:14, 20:31, 26:18)
HK Bank Spółdzielczy: Przemysław Jasiński 18, Paweł Rajnhold 13 (3x3), Adam Białdyga 13 (2x3), Karol Kupczak 9, Adam Pierchała 8 (2x3), Adam Anduła 8 (1x3), Krzysztof Zieliński 7, Oktawian Przeliorz 3, Marcin Master 0, Tomasz Gołysz 0, Mateusz Szczotka. info: HK (pc-s)
Panowie Brawo!!! , z dużą satysfakcją czyta się zarówno wyniki drużyny jak i komentarze z meczów bo zakończone są happy endem , nieważne 1 pkt róznicy czy 30 , ważne jest zwycięstwo , Mickiewicz nie miał przyjemnej drogi powrotnej do Katowic , Żory lepsze od Katowic w koszykówkę , jeszcze nie tak dawno trudne do uwierzenia , dobra robota całego klubu , który kroczy dobrą drogą , może i inne dyscypliny w Żorach pojdą w górę , przykład hawajskich świadczy, że jednak można , Panowie patrzcie w górę tabeli , oby tak dalej.