Nie popisali się autorzy niektórych pytań do Zuzanny Celmer. Na piątkowym spotkaniu, ceniona psycholog i autorka książek, rozczarowała się poziomem i formą pytań.
Psycholog poprosiła, by młodzież napisała pytania na kartkach. „Czy masz dzieci” i „co jadłaś dziś na śniadanie” - to niezbyt ambitne pytania, zadane przez jednego z uczniów, z którymi spotkała się Zuzanna Celmer. - Ktoś jest bezczelny i niekulturalny – powiedziała, gdy przeczytała kartkę. - Jak można zwracać się do obcej osoby na „ty”? Do wszystkich dorosłych tak mówicie?
Incydent tylko na chwilę zakłócił przebieg spotkania. Znana psycholog wytłumaczyła, na czym polega praca psychologa. – Przychodzą do mnie ludzie, którzy opowiadają o swoich problemach i pytają o poradę. Moja praca nie polega na dawaniu rad. Jestem osobą, która pomaga pacjentowi zrozumieć, w jaki sposób znalazł się w danej sytuacji, dlaczego do niej doszło i jak z niej wybrnąć. Jedna z dziewczyn zapytała, skąd człowiek ma wiedzieć, że wybrał dobrą drogę. - Jeśli w tym, co robicie, czujecie się spełnieni i szczęśliwi, rozwijacie się, to oznacza, że zmierzacie w dobrym kierunku. Musicie wiedzieć, co chcecie osiągnąć – podkreślała psycholog.
Nie zabrakło i humorystycznych akcentów. Gdy Zuzanna Celmer zapytała młodzież, kim chce zostać w przyszłości i czy ktoś zostanie psychologiem, na sali zapadła cisza. - No, musicie mieć przecież jakieś plany. Mam nadzieję, że dziewczyny nie chcą tańczyć na lodzie. Odpowiedź jednego z uczniów, który zdradził, że będzie piłkarzem, skwitowała – wreszcie nasza reprezentacja zacznie wygrywać!
Zuzanna Celmer mówiła, że pisanie książek, prowadzenie treningów psychologicznych, spotykanie się z ludźmi, przynosi jej ogromną satysfakcję. - Każdy z nas urodził się w jakimś celu. Jesteśmy po to, by coś po sobie zostawić, dać innym coś z siebie. Ja swoją misję realizuję właśnie w ten sposób – mówiła i dodała, że kiedyś zapytano ją, jak walczy z konkurencją. - Ja nie walczę, tylko robię swoje – odpowiedziała.
Szkoda, że spotkanie ze znaną psycholożką, m.in. z prowadzonych przez nią programów telewizyjnych, zorganizowano w Bibliotece na Pawlikowskiego do południa. Żałują zapewne nieco starsi telewidzowie i czytelnicy jej książek, z których większość w tym czasie z pewnością była w pracy. Na pewno okazaliby się wdzięcznymi słuchaczami. Patrycja Cieślak
Skoro jest psychologiem to chyba mogła się spodziewać takich pytań od takiej widowni, psycholog z misją tylko takich się wystrzegać, jeszcze gotowa chodzić od mieszkania do mieszkania i sprzedawać swoje bzdury, w telewizji to się jak widać sprawdza.
Pani psycholog.......to nie jest takie łatwe jak się Pani wydaje zza biurka.....