Wrocław ma krasnale chodzące lub stojące w różnych miejscach, a Żory będą miały małe „żorki”. Trzydziestocentymetrowe stworki pojawią się w różnych miejscach miasta. Pierwszy już do nas zawitał, stanął na jednym z kamieni na żorskim Rynku, nieopodal mosteczku i... czyta sobie gazetę.
To pierwszy z pięciu żorków, które mają pojawić się wkrótce w naszym mieście. Obok baru mlecznego na ul. Kościuszki ma stanąć żorek-żarłoczek z łyżką i widelcem, a w fontannie na Rynku będzie sobie nogi moczył żorek z parasolką. Jest też pomysł by ściągnąć do nas żorka z pochodnią. To pomysł urzędników żorskiego magistratu.
- Półtorej roku temu byłam we Wrocławiu i spodobały mi się tamtejsze krasnale. Pomyślałam, by u nas poustawiać takie małe żorki – opowiada portalowi zory24.pl, Dorota Marzęda, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta. Chciałaby, żeby te małe stworki porozchodziły się po całym mieście, w tym po osiedlach. Jednak czy tak się stanie, zależy od finansów miasta i sponsorów. Jeden żorek kosztuje 3,5 tys. złotych. Do tego trzeba doliczyć koszt „antywandalowego” montażu. Nie jest więc tanio.
- Szukamy sponsorów. Namawiamy firmy, by zaprosiły do siebie żorki, bo przecież mogą one stanąć obok wejścia do czyjegoś sklepu, banku itp. czy w ogóle reklamować sponsora poprzez jakiś przedmiot, który będą trzymać. Wszystko zależy od wyobraźni – mówi Marzęda.
Na razie dzieciaki znów mogą fotografować się z żorkiem. Z kolei dorośli siedząc na ławeczce mają teraz małego towarzysza w czytaniu gazety. DeKo