Mówi się, że życie jest jak on: szare, długie i do d... Ale czym byłby żywot bez niego?
Na zdj. wrota męskiego WC w jednym z żorskich lokali
Każdy z nas przeżył chwile grozy, gdy po „walnym posiedzeniu” zwanym także rozdawaniem kuponów okazało się, że nie ma się czym podetrzeć. Pierwszy odruch - przeszukiwanie wszystkich kieszeni w celu zlokalizowania jakiegokolwiek skrawka chusteczki higienicznej, starego rachunku, biletu, papierka po cukierku. Gdy poszukiwania okazują się bezowocne – musimy przełamać barierę wstydu i poprosić o pomoc „kogoś z zewnątrz”. Jeśli nie ma odzewu – pozostaje nam rozejrzeć się baczniej po kabinie - może leży gdzieś choć sztywna rolka po papierze? Ostatecznie można zaryzykować i migiem przetransportować się do sąsiedniej ubikacji, a nuż znajdziemy coś, co nas uratuje. Wówczas musimy liczyć się z ewentualnością spotkania w cztery oczy na cztery litery. Przezorny zawsze ubezpieczony!
My, dziś, mamy się super. Niegdyś, do podcierania bogatsi używali tkanin wełnianych, konopnych, koronkowych, gąbek (tych morskich), a biedniejsi traktowali swoje pośladki trawą, sianem, piaskiem, mchem, a w chłodniejszych krajach śniegiem. Papierowego luksusu w XIV wieku zażyczył sobie ówczesny władca Chin, ale pionierska produkcja toaletowego ruszyła 152 lata temu w USA. Tamtemu produktowi daleko jednak było do naszego „szarego ściernego”, nie mówiąc o trójwarstwowym. W dodatku tamten nie był w rolkach – te nastały dopiero w 1879 roku. A teraz jeszcze jeden smaczek: W 1935. firma Northern Tissue zareklamowała swój papier jako „wolny od drzazg”. Ała? Dziś jest taki wybór, że czasem człowiek potrafi spędzić godzinę, nim wybierze zapach, kolor i grubość. Są też rolki z obrazkami, albo wizerunkami znanych, niekoniecznie lubianych postaci, np. Adolfa Hitlera z 1943 r., czy obecnie z podobizną Saddama Husajna.
Na zakończenie pomysł dla żądnych fortuny: chcesz się szybko wzbogacić – rozkręć interes w branży toaletowej. Rynek jest - co prawda - ciasno obsadzony papierowymi gigantami, ale faktem jest również, że popyt na rolki nie maleje. Bo czymże byłaby toaleta bez papieru? Zwykłą, szumiącą muszlą... kamilus, zdj. grafika google :)