50-letni mieszkaniec Kleszczówki zaczadził się w poniedziałek podczas wykonywania czynności przy piecu węglowym w kotłowni domu jednorodzinnego przy ul. Leśnej. Mimo akcji reanimacyjnej, ratownikom pogotowia nie udało się go uratować.
W domu przebywało w tym czasie jeszcze sześć osób. Żadnej z nich nic się nie stało. Urządzenia pomiarowe strażaków, na pierwszym piętrze wskazały stężenie 90 ppm. - Po otwarciu przez kominiarza pieca centralnego ogrzewania, licznik wykazał skażenie 500 ppm – mówi Marek Zdziebło ze straży pożarnej. Miasto, po konsultacjach ze strażą, zaproponowało rodzinie nocleg w hotelu. Domownicy odmówili jednak pomocy i postanowili zostać w domu. - Pomieszczenia są wietrzone. Zakazaliśmy używania pieca do czasu jego oczyszczenia i odbioru kominiarskiego – informuje rzecznik. Przyczyną tragedii była niewłaściwa eksploatacja kotła węglowego.
W zeszłym roku do podtrucia tlenkiem węgla strażacy byli wzywani dziewięć razy. W tym roku interweniowali już sześciokrotnie. Poniedziałkowe zdarzenie jest pierwszym od dwóch lat przypadkiem zatrucia ze skutkiem śmiertelnym. pc-s, zdj. KMPSP Żory
Szkoda,to wielka tragedia. [*]
Szkoda człowieka