O zachowaniu młodej kobiety zaalarmował policjantów proboszcz jednej z miejscowych parafii. Okazało się, że przed godziną 11.00 wtargnęła ona do kościoła, weszła na ołtarz i zaczęła odprawiać mszę. Czytała na głos Biblię, śpiewała i nawoływała do modlitwy. W pewnym momencie, wspięła się na półkę pod tabernakulum, zaczęła wykręcać żarówki, a następnie miażdżyć je w dłoni. Gdy 28-latka odgrywała rolę duchownego, jej 3-letnia córeczka obserwowała ją z płaczem. Po przetransportowaniu kobiety do szpitala okazało się, że powodem jej niespotykanego zachowania była amfetamina, którą wcześniej zażyła. Wkrótce odpowie ona za posiadanie narkotyków. Sprawą zajmie się także sąd rodzinny, który zadecyduje o dalszym losie dziecka. red.
Źródło: KMP
Z amfą należy uważać, bo nie zrobi z małpy człowieka. Prędzej odwrotnie. Co wcale nie jest potwierdzeniem słuszności kreacjonizmu, raczej jakieś powiązanie z frazą Karola Marksa.
Apropo de fakto z punktu widzenia na punkt patrzenia aczkolwiek dlaczego ma być inaczei.... bajer KORWINA MIKE..
Jakie trzy lata??? Trzy lata można zasądzić komuś, kto zrobił włam. A tu mamy do czynienia z osobą która ma styczność z narkotykami. Takie osoby powinny być dożywotnio izolowane od zdrowego społeczeństwa, po zatrzymaniu przejść terapię detoksykacji i potem resztę życia spędzić na oddziale zamkniętym psychiatryka jako jednostki niezdolne do egzystencji w wolnym świecie.