Dzisiaj sąd tymczasowo aresztował na 3 miesiące mężczyznę, który w nocy z niedzieli na poniedziałek postawił na nogi wszystkie służby ratunkowe w mieście. 34-latek groził nożem rodzinie i policjantom, krzyczał też, że zdetonuje w bloku ładunek wybuchowy. Teraz odpowie za fałszywe zawiadomienie o zagrożeniu, znęcanie się nad bliskimi oraz groźby wobec mundurowych.
Nawet do ośmiu lat więzienia grozi 34-latkowi, który wieczorem w niedzielę zabarykadował się w mieszkaniu na osiedlu Sikorskiego wcześniej grożąc nożem bliskim i policjantom, a potem strasząc zdetonowaniem ładunku wybuchowego.
W chwili zdarzenia na miejscu interweniowały policyjne patrole, kilka zastępów straży pożarnej, zespół pogotowia ratunkowego, pogotowie gazowe oraz policyjni negocjatorzy z Katowic. Z budynku ewakuowano ponad 20 mieszkańców i odcięto dopływ gazu. Gdy negocjatorzy przekonali mężczyznę do dobrowolnego opuszczenia mieszkania, został on przekazany pod opiekę lekarzy, a następnie trafił do policyjnej celi.
Śledczy w międzyczasie zebrali materiał dowodowy, który pozwolił na przedstawienie mężczyźnie zarzutu wywołania fałszywego alarmu, który na kilka godzin zaangażował do działań wszystkie służby ratownicze, powodując przekonanie, że istnieje zagrożenie w znacznych rozmiarach. Ponadto - zarzutu za znęcanie się od 2012 roku nad bliskimi oraz zmuszania policjantów groźbą do odstąpienia przez nich od interwencji.
34-latek trafił już do aresztu śledczego, spędzi w nim teraz najbliższe trzy miesiące. Sąd wkrótce zdecyduje też o wymiarze kary dla niego. info: KMP