Mieszkańcy ulicy Szeptyckiego mogą spać spokojnie. Wieczorna obecność kilku wozów strażackich i działania strażaków przy kamienicy nr 14 przez ostatnie dwa dni, to tylko ćwiczenia. Dziś odbędą się w tym miejscu po raz ostatni.
Decyzja o przeprowadzeniu ćwiczeń w wąskich uliczkach i wiekowych kamienicach starego miasta, zapadła w wyniku tragicznych w skutkach pożarów w Siemianowicach i Świętochłowicach, do jakich doszło w tym roku. W pierwszym przypadku zginęły trzy osoby, w drugim pięć, a kilkanaście osób zostało rannych. Pożary wybuchły w starych budynkach z drewnianymi schodami, gdzie ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. - My mamy najczęściej do czynienia z pożarami w blokach, gdzie klatka schodowa jest betonowa, więc ogień nie wydostaje się poza obszar jednego mieszkania – mówi Marek Zdziebło, rzecznik żorskiej straży pożarnej. Mimo że liczba osób do ewakuacji jest znacznie większa w bloku, niż w małej kamienicy, strażacy mają ułatwione zadanie, ponieważ doskonale znają układ pomieszczeń. W przypadku budynków na starym mieście, muszą wykazać się niezwykłą czujnością i prawidłową reakcją na różne, nieprzewidziane zagrożenia. Uliczki są wąskie, co utrudnia dojazd, a kamienice różnią się konstrukcją. - Począwszy od szerokości drzwi, poprzez nietypowy układ korytarzy, przejścia, po ślepe komórki i piwnice – wymienia rzecznik. - Na szczęście tych pożarów na starym mieście nie mamy dużo.
Na miejsce ćwiczeń nieprzypadkowo wybrano więc kamienicę przy ul. Szeptyckiego – budynek złożony z trzech segmentów, z drewnianymi schodami. Aby było trudniej, ćwiczenia odbywają się w porze wieczornej, gdy jest już ciemno. - Musimy najpierw oświetlić teren, co jest dodatkowym utrudnieniem zważywszy na sprzęt, jakim dysponujemy. Choć ćwiczenia dotyczą za każdym razem tego samego budynku, scenariusze każdego dnia są inne. Wczoraj strażacy walczyli z pożarem na poddaszu, przy czym musieli ewakuować rannego. Strażacy nie wiedzą, czego się mogą na miejscu spodziewać. Dzięki temu warunki są jeszcze bardziej zbliżone do rzeczywistych – Musimy szybko podejmować decyzje tak, jak podczas prawdziwych interwencji, gdy szczegóły sytuacji nie są nam znane – wyjaśnia Marek Zdziebło. Szkolenie ma na celu również przećwiczenie koordynacji służb – współpracy straży z policją, pogotowiem ratunkowym i energetycznym. Ćwiczenia praktyczne poprzedzone są godzinnym wykładem, podczas którego omawiana jest analiza pożarów w Siemianowicach i Świętochłowicach. Strażacy oglądają zdjęcia, zapoznają się z zagrożeniami i uzmysławiają sobie ogrom szkód, jakie może spowodować pożar w starej kamienicy. W ćwiczeniach, obok zawodowej straży pożarnej, każdego dnia biorą udział po dwie jednostki OSP. - Chcemy, by również przećwiczyli działania – mówi rzecznik. Podczas prawdziwej akcji, pomoc z pewnością się przyda.
Choć lokatorzy byli wcześniej informowani o akcji, strażacy spotykają się z oburzeniem i zdenerwowaniem, głównie tych osób, które mają problem z dojazdem pod posesję i muszą parkować nieco dalej od miejsca zamieszkania. - Zdajemy sobie sprawę, że może to być uciążliwe dla mieszkańców. Lepiej jednak kilka razy przećwiczyć, niż żeby miało kiedyś dojść do tragedii – mówi Marek Zdziebło. Trudno się z tymi słowami nie zgodzić... Patrycja Cieślak-Starowicz
Film i zdjęcia: Kamila Hus-Wyrobek