Przy okazji świąt sklepy organizują promocje. Ci, którzy chcą zaoszczędzić czekając z zakupami do ostatniej chwili, mogą w efekcie stracić.
Jak pan Darek, który w sobotę, tuż przed Wszystkimi Świętymi, postanowił zaopatrzyć się w znicze. Przy okazji chciał kupić kilka innych rzeczy, więc na miejsce zakupów wybrał jeden z żorskich hipermarketów. Wydawałoby się, że trafił idealnie. Przez megafon, co kilka minut, ogłaszano superpromocyjną sprzedaż zniczy: „dwa w cenie jednego”. Gdy podszedł do stanowiska wypełnionego po brzegi świątecznym towarem okazało się, że promocja jest jeszcze lepsza: można dostać dwa takie same znicze za dwa grosze! To kłóciło się panu Darkowi z logiką, dlatego postanowił upewnić się, pytając raz jeszcze o zasady wyprzedaży. Pan od promocji powtórzył wyraźnie: „dwa znicze - dwa grosze”, choć napis na wywieszce był bardziej racjonalny: „dwa w cenie jednego”. Komu wierzyć: metce, czy słowom pana z obsługi? Pan Darek zaufał opcji korzystniejszej dla klienta. Zapakował sklepowy wózek stertą zniczy. Przy kasie okazało się, jak jest naprawdę. Owszem, promocja była, ale nie aż taka MEGA: kupujesz jeden znicz, drugi – taki sam – dostajesz gratis. Zakłopotany, a w chwilę potem rozzłoszczony klient rzucił monolog w stronę wystraszonej kasjerki, która tego dnia pewnie nie pierwszy raz swoje wysłuchała. Stając przed dylematem: wziąć znicze, przecież i tak są w promocji, czy porzucić je na taśmie w geście protestu, pan Darek uległ, płacąc za pakiet 44, 90 zł, zamiast 3,34. Nie doszłoby do takiej sytuacji, gdyby nie zapewnienia uśmiechniętego „pana od zniczy”. Przez niekompetencję, trudności w komunikacji - bo nie chce się wierzyć, że celowo – na pewno wielu klientów wprowadził w błąd.
Ile osób dało się w ten sposób „naciąć” na wyprzedażowe sztuczki? A ilu z nas da się jeszcze nabrać na towar, który jakimś cudem był na półce z inną ceną w podpisie? Zapobiegliwi, by zminimalizować straty, mogą – prócz serii pytań do obsługi - kilkakrotne przeskanować produkty na czytniku kodów. Dodatkowo bacznie monitorować ceny wyskakujące na wyświetlaczu kasy. Natomiast uparci i cierpliwi mogą sprawę podać do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W Żorach, po bezpłatną poradę, można zgłosić się do Powiatowego Rzecznika Konsumentów w Urzędzie Miasta. Wiele udokumentowanych przypadków ma swój finał w sądzie. kh
Ja też robiłam zakupy w tym hipermarkecie i oferta była wyraźna kupujesz jeden drugi masz gratis. Nie wiem czemu służy ten artykuł bo nawet czyta się go niezbyt dobrze :(
bo nie gadałaś z panem z obsługi! ;D
Biedny pan Darek..
czy t chodzi o AUCHAN :p
Tak, Pan Darek ( jak zreszta ponad polowa sprzedawcow przed cmentarzami ) robił większe zakupy ?! Zapakował cały wozek ? ;] Potem sprzedaja 5x drozej znicze przed cmentarzami oszukujac ludzi i jeszcze donosy na internecie pisza ;] smiechu warte , zreszta prosze sobie wyobrazic ze w ubiegly piatek robiac zakupy w Auchan bedac na strefie z zniczami bylem swiadkiem gdy kilka osob mialo pretensje do pracownika cyt;" musicie juz rabatowac" ... za dobrze nam na tym swiecie ...