- Niektórzy mówili, że ta katastrofa była zaplanowana, płakali, śpiewali hymn, wywieszali flagi, głośno się modlili. Od Nowego Światu po Krakowskie Przedmieście, wszyscy szli w jednym kierunku - opowiada Adam Karaś, nasz redakcyjny kolega, który był w sobotę w Warszawie. Zobacz zdjęcia.
- Na Nowym Świecie pojawiły się prowizoryczne stoiska, na których można było kupić znicze i kwiaty. Zaraz po wiadomości o tragedii, na wszystkich uczelniach odwołano zajęcia. Kwiaty wtykano nawet pod tabliczki z nazwami ulic i we wiaty przystanków autobusowych. Wieczorem całe Krakowskie Przedmieście było zablokowane – dodaje.
Adam robił zdjęcia na ulicy już w niespełna dwie godziny po tym, jak straszna wiadomość obiegła kraj. Wraz z nim, wszyscy jego koledzy ze studiów. Przed Pałacem Prezydenckim najpierw zatrzymywały się pojedyncze osoby, starsi warszawiacy. Początkowo niewielka grupka ludzi rosła w oczach. Panowała atmosfera oczekiwania na to, co będzie dalej, i nadzieja, że może jeszcze nie wszystko stracone, w miarę jak napływały nowe wiadomości, coraz słabsza.
Po sobotniej katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem, w całym kraju przez tydzień obowiązuje żałoba narodowa. ok