Mężczyzna, który 1 września napadł na 78-letnią panią Genowefę, miał pecha - trafił na emerytowaną pracownicę służby więziennej w stopniu podporucznika! Starsza pani nie tylko powaliła go na ziemię, ale też wyśledziła i wskazała policjantom jego i jego kolegę. Straciła rower, ale dzisiaj dostanie nowy.
Pani Genowefie i temu jak dzielnie się spisała, uwagę poświęciły ogólnopolskie media. W numerze 209 „Faktu” znalazła się na 10 stronie i przebiła tym samym Kingę Rusin, o której tekst ze zdjęciem złożono dopiero na 14. stronie. - Dzwonili do mnie też z TVN-u, ale nie zgodziłam się na spotkanie – mówi. - Nie chcę rozgłosu.
Tamtego dnia starsza pani tuż przed 15.00 wyszła po zabiegach z przychodni rehabilitacyjnej na os. Korfantego. Szybko zorientowała się, że ktoś ukradł jej rower, który niegdyś dostała w prezencie od syna. O to, czy nie widzieli przypadkiem, kto go zabrał, zapytała dwóch mężczyzn. - Myślałam, że są pracownikami ośrodka i sprzątają tu. Wyglądali dość porządnie, nie jak złodzieje – opowiada pani Genowefa. - Rower oparłam o dużą donicę z kwiatem, więc pomyślałam, że go po prostu gdzieś przestawili. Mężczyźni przyznali, że wiedzą, gdzie jest rower i przyprowadzą go, ale zażądali 20 zł. Starsza pani miała niewiele gotówki, a musiała jeszcze kupić lekarstwa. Wyjęła 10 zł i powiedziała, że da im jeszcze 5 zł, gdy oddadzą rower. - Jak pani nie chce, to nie. My ten rower sprzedamy jutro za 50 zł – usłyszała. Jeden z mężczyzn wziął banknot i odszedł. Drugi najwyraźniej niezadowolony, wyrwał portfel pacjentki przychodni. Tego już było za wiele, tym bardziej, że nie tak dawno wyrobiła nowe dokumenty po tym, jak okradziono ją na dworcu w Katowicach. Pani Genowefa pamiętała jeszcze chwyty ćwiczone w czasach, gdy służyła w więziennictwie. - Nie mogę się denerwować, ale wtedy zapomniałam o swoim tętniaku i rzuciłam się na spaślaka. Wykręciła mu ręce i za pomocą chwytu typu dźwignia, powaliła napastnika na ziemię. Któż by się spodziewał takiego ruchu ze strony starszej kobiety? Upuszczony przez mężczyznę portfel, pani Genia przytrzymała stopą – pamiętając z kursów na szkole oficerskiej, by w takich sytuacjach nie schylać się po odzyskaną zdobycz. - Krzyczałam „ludzie, ratunku”. Nikt się nie zatrzymał. Za płotem przeszedł mężczyzna, potem trójka osób, ale żadna nie zareagowała. Przestraszony bandyta uciekł przez dziurę w płocie.
Pani Genowefa pospieszyła jeszcze w kierunku, w którym uciekli bandyci, w nadziei na odzyskanie roweru. Ale przepadł jak kamień w wodę, wraz z napastnikami. - Żal mi było tego roweru. To mój jedyny środek lokomocji. Miałam go zaledwie dwa lata, czyściłam go i dbałam o niego – żali się pani Genowefa. - Dla mnie to taka strata, jakby komuś auto ukradli. Rozpłakałam się wtedy strasznie. Dopiero wówczas podeszła do niej pewna pani, zaopiekowała się nią i poradziła zadzwonić na policję. - Nawet nie wiem, jak się nazywa. Elegancka, pod pięćdziesiątkę. Odprowadziła mnie z powrotem do ośrodka, podała krzesło, przytuliła – wspomina starsza pani. - Chciałam jej serdecznie podziękować.
Wraz z przybyłymi na miejsce policjantami, dzielna kobieta wyruszyła na poszukiwania „rzezimieszków”. Rozpoznała ich bez trudu – siedzieli na ławce przed jednym z bloków. - Mężczyźni stawiali opór, byli wulgarni i znieważyli policjantów – mówi Kamila Siedlarz z żorskiej policji. - Gdy skuli ich kajdankami, wołali: „ludzie, tu biją za niewinność” - opowiada pani Genowefa. - „A portmonetkę, to tak można kraść? To jest nic?” - pytałam. „Ty stara k...” - usłyszałam. 31-latkowie odmówili też badania alkomatem. Okazało się, że są spoza Żor – na gościnne występy przyjechali tu z Jaworzna i Katowic. W ich samochodzie, mundurowi znaleźli 70 gramów amfetaminy i sześć tabletek, a także kradzione tablice rejestracyjne, atrapę karabinu M15AR, dwa noże i czarne rękawiczki. Bandyci byli już karani. Obaj usłyszeli tym razem zarzuty oszustwa, usiłowania rozboju, znieważenia funkcjonariuszy i posiadania narkotyków. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.
Prokurator nie wniósł jednak o ich trzymiesięczny areszt tymczasowy, tylko oddał ich pod dozór policji. - Mnie przesłuchali kilka razy, po czym uznali niską szkodliwość czynu - wyjaśnia pani Genowefa. Nie ukrywa, że nie czuje się bezpiecznie. Już na drugi dzień od wypuszczenia ich z aresztu, starsza pani widziała jednego z nich pod ośrodkiem rehabilitacji. Następnego dnia sytuacja się powtórzyła. Zadzwoniła na policję, informując o swoich obawach, ale od dyżurnego usłyszała tylko, że jest przewrażliwiona. - Boję się wychodzić, nie śpię po nocach. Straciłam wiarę w ludzi – mówi przerażona. Ze strachu, zrezygnowała nawet z rehabilitacji. - Już mnie ta ręka nawet tak bardzo nie boli. Wyćwiczyłam na złodzieju – uśmiecha się z goryczą.
Przynajmniej o środek lokomocji, pani Genowefa nie musi się już martwić. Dzisiaj otrzyma wybrany przez siebie rower, ufundowany przez miasto, policję, „Gazetę Żorską”, „Fakt” i sklep „FHU Rower”. Pomoc zaoferowała też dyrekcja Zakładu Karnego w Szerokiej - zszargane nerwy będzie leczyć na ufundowanym przez Zakład tygodniowym wypoczynku w Wiśle. Patrycja Cieślak-Starowicz
film: KMP Żory:
Pani Genowefa w pracy...
... i w Szkole Oficerskiej Służby Więziennej w Szczypiornie:
To tego mężczyznę pani Genowefa powaliła na ziemię:
A tu w celi drugi z bandytów:
Rower, który skradziono pani Geni:
Janusz z karabinem po komendzie :) a typy byly z korfantego?
Brawo dla Pani Genowefy!!!!szkoda tylko, ze wymiar sprawiedliwości olał sprawe :(
typowe zachowanie prokuratury-niska szkodliwość, jak kogoś nastepnym razem zabiją to może ich wsadzą do pierdla! beznadzieja
... skoro są na wolności to " dojadą " babcie ... a zamiast roweru to proponuje ściepe na wózek inwalidzki dla starszej pani ... bo prokuratura nie wywiązała się z obowiązków ... ciekawe za co pan/ pani prokurator bierze pensje ... ciekawe też jakby to była matka pana/ pani prokurator ... inaczej by się sprawy potoczyły ... daje dupę całować !!! ...
Z CAŁEGO SERCA ŻYCZĘ PROKURATOROWI, KTÓRY WYPUŚCIŁ TYCH BANDZIORÓW ŻEBY NAPADLI NA KOGOŚ Z JEGO BLISKICH !!! CIEKAWE CZY WTEDY TEŻ ICH WYPUŚCI ...
Szanowna Pani gratuluję odwagi.Mam watpliwość co do decyzji Prokuratury.Niech Pani ma oczy dookoła głowy, no i życzę Pani miłego wypoczynku i odreagowania stresu i dużo , dużo zdrowia i energi.
jescze z tydzien i......ta pani będzie się tłumaczyć ze swego postepowania......tak im będzie wygodniej...
nie wiem poco tyle szumu - przez Waszą nieświadomość! takie decyzje są na porządku dziennym tylko większość z Was o tym nie wie. To jedna z tysiąca takich decyzji podjeta w sprawie karnej w Żorach. Ludzie nie są świadomi tego, że chodzą między konkretnymi bandytami no, ale cóż może i lepiej?
jeszcze pomnik wybuduja dla tej pani co artykul to cos dodane?
to tego w niebieskiej koszuli pani gienia powaliła na ziemie ze oko sobie podbił?