W piątek, w Tarocie, serwowano przedziwny smakołyk...
Otóż napojem wieczoru był tzw. "sernik", takie jem i piję - dwa w jednym - pod postacią płynu, a w smaku zupełnie jak aromatyczne, waniliowe ciasto. Jedynym elementem do pogryzienia, była osiadająca na dnie szkła rodzynka. Pycha! I tylko 2 kalorie ;)