Anna Nowacka została przewodniczącą klubu radnych Żorskiej Samorządności. O zawiązaniu się klubu jego członkowie poinformowali na ostatniej sesji Rady Miasta. Na sesji 30 grudnia w kwestii powołania własnego klubu ma się wypowiedzieć Żorskie Porozumienie.
Wraz z Nowacką klub radnych ŻS tworzą: Elżbieta Worsztynowicz, Anna Gaszka, Władysław Łukaszewicz, Kazimierz Dajka i Wojciech Kałuża. - To naturalna kolej rzeczy – komentowała powołanie klubu jego przewodnicząca. - Sytuacja w Radzie Miasta jest dla nas o tyle trudna, że bardzo szybko okazało się, iż zdecydowana większość radnych opowiada się za tym, co było do tej pory - mówiła nieco zawiedziona, pamiętając zapewne przyświecające jej komitetowi wyborczemu hasło: Czas na zmiany! - Wycofaliśmy się z przewodniczenia komisjom merytorycznym Rady. Powstała bardzo szeroka koalicja może się teraz wykazać. Na pewno będziemy się przyglądać.
Klub radnych ŻS to drugi po PiS klub radnych. Na własny klub szans nie mają w Radzie radni Platformy Obywatelskiej, bo by go powołać musieliby w niej mieć pięciu swoich reprezentantów, a mają czterech.
– Przewodniczący klubu uczestniczy zwykle we wszystkich ustaleniach dotyczących kwestii organizacyjnych Rady, np. przebiegu i porządków obrad – wyjaśniał Piotr Huzarewicz, szef klubu radnych PiS, po co radni powołują kluby. – To łącznicy pomiędzy prezydium Rady Miasta, prezydentem, a pozostałymi radnymi – tak najogólniej mówiąc – tłumaczył.
O formalnym powołaniu własnego klubu pomyśleli też radni Żorskiego Porozumienia i Waldemara Sochy, które w Radzie reprezentuje aż siedniu radnych. Kamil Owczarek, szef komitetu wyborczego Porozumienia, powiedział nam, że oficjalnie klub poinformuje o tym na najbliższej sesji, 30 grudnia. jc
Zdj. źródło: annanowacka.pl
Gratulacje dla Pani Anny.
Gratulacje, a przy okazji prośba.
Mieszkańcy nie mogą składać interpelacji, a Pani obiecała w kampanii że: ?Stanę na głowie, żeby załatwić Twoją sprawę.? W związku z tym, mam do Pani prośbę. Dziś, będziecie głosować między innymi w sprawie zaciągnięcia kredytu bankowego długoterminowego na finansowanie planowanego deficytu budżetu.
Nie mogę się pogodzić z tym że miasto tak zadłużone, decyduje się na zaciągnięcie kolejnego kredytu. Te kilka milionów złotych zamiast rzucać w błoto, hmm, zamiast płacić bankom w formie odsetek, bardzo by się miastu przydały. Ja nie twierdzę że wszystkie poprzednie kredyty są karygodne. Myślę, że większość z nich była potrzebna, ale jak nie mamy konieczności, to dalsze zaciąganie kredytów jest szkodliwe.
Zresztą uważam że władza mająca czteroletni mandat na sprawowanie władzy nie może zaciągać zobowiązań na czas dłuższy niż posiadany mandat.
Kłaniam się pięknie i pozdrawiam.