Czy to mieszkańcy rozstrzygną kwestię wydobycia węgla pod Żorami okaże się na specjalnej sesji Rady Miasta, we wtorek 28 maja. Wszystko zależy od tego, czy radni zagłosują za referendum, czy też uznają je za niepotrzebne.
W porządku obrad sesji znalazły się tylko dwie sprawy do rozpatrzenia: przygotowanie referendum i wniosek JSW w sprawie zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a właściwie jego odrzucenie. Projekt uchwały dotyczący tej kwestii brzmi bowiem: "Radni Rady Miasta Żory negatywnie opiniują wniosek Jastrzębskiej Spółki Węglowej o zmianę planu zagospodarowania, polegającą na usunięciu ograniczeń w zakresie sposobów podziemnej eksploatacji złóż węgla. Opinia podyktowana jest troską o rozwój Gminy Żory."
Przeprowadzenie referendum zaproponowała PO. "Klub radnych Platformy Obywatelskiej uważa, iż najistotniejsza od momentu przywrócenia samorządu lokalnego w Polsce, sprawa dotycząca rozwoju Żor wymaga podjęcia decyzji przez ogół mieszkańców" – czytamy w uzasadnieniu projektu uchwały, za czym przemawiają m.in. wspomniane w uzasadnieniu próby wpływania przez JSW na decyzje radnych, a także to, że część z nich będzie musiała wyłączyć się z głosowania ze względu na powiązania ze Spółką.
Przedmiotem referendum, o ile radni zdecydują o jego przeprowadzeniu, zgodnie z przygotowanym projektem uchwały, ma być "co najmniej wyrażenie woli w sprawie wydobywania węgla kamiennego pod miastem". Jeśli referendum się odbędzie, termin na po wakacjach, pytania, na które będziemy odpowiadać i ich liczbę poznamy najwcześniej w lipcu.
Tymczasem w liście wystosowanym do mieszkańców Żor, Jastrzębska Spółka Węglowa apeluje o poparcie planów związanych z przedłużeniem żywotności kopalni "Borynia". "Koncesja, o którą ubiegamy się od sierpnia 2010 roku przedłuży żywotność tego konkretnego zakładu do roku 2042. Co oznacza likwidacja kopalni dla społeczności żyjącej z górnictwa chyba nikomu tłumaczyć nie trzeba" – czytamy w apelu. I dalej: "Sama kopalnia zatrudnia dzisiaj 3,5 tys. ludzi".
"Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego nie wyklucza wydobycia węgla na terenie miasta, wprowadza jednak pewne ograniczenia. Dotyczą one podziemnej eksploatacji surowców w sposób mogący powodować deformację terenów przeznaczonych pod zabudowę – czytamy z kolei w miejskim biuletynie informacyjnym z września ubiegłego roku, w tekście pt. "Miasto nie zgadza się na szkody górnicze". "JSW zwróciła się do RM z wnioskiem o zgodę na prowadzenie eksploatacji, która spowodowałaby występowanie szkód na terenach przeznaczonych pod budownictwo mieszkaniowe i przemysłowe. Te objęłyby całe Osiny i część Rogoźnej i Roju" – podaje dalej artykuł.
"Co mamy otrzymać w zamian?" - pyta prezydent miasta w ostatnim, majowym wydaniu biuletynu, w tekście pt. "Uchrońmy Żory". "Praktycznie nic. Pod Żorami miałaby kopać kopalnia w Jastrzębiu Zdroju czyli wszystkie podatki: od nieruchomości i udziały w podatku od osób prawnych wpływałyby do budżetu naszego sąsiada. Żorom przypadłyby niewielkie wpływy z opłaty eksploatacyjnej i to najwcześniej za 15 lat." jc
Decyzja o odrzuceniu wniosku JSW w sprawie zmiany planu zagospodarowania, by kopalnia jastrzębska mogła fedrować pod Żorami jest trudna na kilku płaszczyznach. Z jednej strony JSW wyliczyła ilu to mieszkańców Żor pracuje u nich, nie wyliczyli jednak ilu mieszkańców Jastrzębia ma pracę w Żorach i ilu może jeszcze mieć gdy powstaną zakłady pracy pomiędzy Osinami a Rogoźną. Patrząc historycznie, Żory mocno się rozbudowały w czasie jak budowano kopalnie i potrzeba było mieszkań dla górników. Na terenie Żor budowano dwie kopalnie węgla, w Roju i w Baranowicach. Obie jednak zlikwidowano bo stwierdzono że są nie potrzebne, wystarczą kopalnie w Jastrzębiu i Rybniku. Jak te kopalni są niepotrzebne, to poniesiono ogromny wysiłek przy burzeniu i porządkowaniu terenu w Baranowicach, by tam powstała część KSSE. Strefa powstała, zbudowano zakłady, stwierdzono że Żory nie muszą być sypialnią dla Rybnika i Jastrzębia i rozpoczęto przygotowania do zabudowy zakładów na Wygodzie. Tam tereny się kończą, szykowana jest kolejna część strefy pomiędzy Osinami a Rogoźną, to JSW chciałaby tam fedrować, a to związane by było z tym że tam zakłady nie powstałyby, bo nie ma chętnych na inwestowanie na szkodach górniczych. Patrząc ekonomicznie. Inaczej by było, gdyby pomiędzy Osinami a Rogoźną wybudować kopalnię odrębną od jastrzębskich z własnym zakładem przeróbczym. Wtedy, tak jak wskazuje prezydent to Żory, nie Jastrzębie miałoby zyski z tego. Ciekawym czy Jastrzębie zgodziłoby się aby żorska kopalnia pod nimi fedrowała. Opmimo że jestem emerytem górniczym mówię NIE zmianie planu zagospodarowania i zezwoleniu jastrzębskiej kopalni na fedrunek pod Żorami.
Facet ty chyba na kneflu się męczyłes boś taki mądry Znaczy , że gdyby byla to żorska kopalnia to szkód gorniczych nie byłoby .... Napisz jeszcze coś np. ile ścian wyrąbaleś ......
Żory jako miasto nic NIE zyska z wydobycia węgla pod swoim miastem.
- pieniądze z wydobycia węgla i podatki trafią do budżetu miasta jastrzębie-zdrój
- bloki i domy na terenie Żor zaczną pękać i rozwalać się
- teren zacznie opadać, zaczną się niszczyć drogi itp.
- wartość gruntów i budynków na terenie Żor będą traciły wartość, a ludzie będą emigrować na inne tereny
- koszty związane z naprawami szkód po kopalni będą większe niż to co Żory by zyskały