Pierwsza sesja. Że to Rada Miasta jak nowa widać było gołym okiem. Chociaż prezydent Socha siedział tam gdzie zawsze, a wraz z nim prezydenccy radni: Jadwiga Kempny, Barbara Fiedor, Jolanta Hrycak, Józef Sobik i nowy w tym gronie Kamil Owczarek, to pozostali radni usiedli jednak inaczej. I niby to nie ma znaczenia, a jednak.
Tam gdzie do tej pory siedziała Platforma Obywatelska, tzn. z prawej strony owalnego stołu, w pobliżu miejsca, gdzie zasiada prezydium i gdzie wszyscy radni, i pozostali uczestnicy sesji kierują spojrzenia, teraz zasiada Prawo i Sprawiedliwość, a wraz z nim Solidarna Polska w osobie Jacka Mikety.
Jeszcze w poniedziałek wraz z nimi siedział z tej strony radny Daniel Wawrzyczek, ale wkrótce to może się zmienić. Ostatnie cztery lata jako doradca prezydenta przesiedział z dala od tego miejsca, obok innego doradcy – Bronisława Pruchnickiego. Niebawem jednak może zasiąść zupełnie gdzieś indziej, mianowicie naprzeciwko swoich kolegów z PiS, za to obok prezydenta, jako jego zastępca, na krześle zajmowanym dotąd przez Wojciecha Kałużę.
Wojciech Kałuża z kolei wraz z pięcioma innymi radnymi Żorskiej Samorządności usiadł tak, by wszystkich mieć na oku - z prawej strony widzi PiS, z lewej - Platformę Obywatelską i radnych Żorskiego Porozumienia. Kilka tygodni temu na tym samym miejscu zasiadał, do niedawna jeszcze największy rywal Wojciecha Kałuży w okręgu wyborczym nr 1, Janusz Koper. Przypadek? Zapewne.
Rzadko się zdarza, by radni zasiedli do stołu obrad przed planowaną godziną rozpoczęcia sesji, ale podczas sesji inaugurującej kadencję tak właśnie się stało. O 16.00 wszyscy już siedzieli na swoich miejscach, jak się okazało wszyscy z wyjątkiem Piotra Kosztyły. W oczy rzucało się jedno puste krzesło – pomiędzy radnym Owczarkiem a radną Fiedor, a więc w gronie Pozumienia i Waldemara Sochy, zrozumiałe więc było, gdy wkroczył do sali, że to dla niego. Ten jednak przysiadł się do PiS. Przypadek? Oczywiście. Choć Piotr Kosztyła ma opinię tego, który łączy, a nie dzieli.
Wobec takich terytorialnych zachowań znaczenia nabierają stosunki radnych przygranicznych. I tak, Żorskie Porozumienie i Platforma graniczą z sobą w osobach Józefa Sobika i Wojciecha Maroszka. Chociaż obu panów dzieli spora różnica wieku, większych spięć nie przewidujemy. Ich wzajemne relacje opierać się będą naszym zdaniem na wyrozumiałości z jednej strony i szacunku z drugiej. Wojciech Maroszek zna reguły gry. Okaże się, czy będzie sędzią sprawiedliwym.
Platforma i Żorska Samorządność graniczy przez Arkadiusza Kusia i Wojciecha Kałużę – do niedawna jeszcze dobrych kolegów, członków PO, których łączy miłość do futbolu, a których stosunki zapewne uległy ochłodzeniu, najpierw po tym jak Arkadiusz Kuś nie przyłączył się do Samorządności i wystartował do Rady z Platformy, a potem, gdy oficjalnie poparł w drugiej turze kandydata Sochę. Jednak, naszym zdaniem, choćby ze względu na wspólną przeszłość i wspomnienia, a niewykluczone, że i przyszłość, porozumienie jest możliwe, choć łatwo nie będzie. Zgoda buduje.
Żorska Samorządność z PiS-em graniczy przez Annę Gaszkę i Dariusza Domańskiego. Tę parę łączą: nauczanie i wychowanie młodzieży, zakładamy też, że oboje bronić będą w Radzie interesów nauczycieli. Takie wspólne pasje cementują przyjaźń. Tarć nie przewidujemy. I nieprawdą jest, że PiS nie lubi pań. Na dowód tego, Daniela Wawrzyczka, o ile pójdzie w zastępy prezydenta, podsiądzie Małgorzata Celińska, pierwsza w historii Żor kobieta PiS w Radzie Miasta.
Jeśli ktoś nic z tego nie rozumie, śpieszymy wyjaśnić – ten tekst jest o krzesłach. I to wcale nie jest błahy temat. Dobrze wiedzą o tym ci, którym na pierwszej sesji posłużyły do siedzenia. I cóż z tego, że punkt widzenia zależy od... .
Joanna Cyganek
Wspaniały opis żorskiej krzesłolandii w wersji Pani Joanny Cyganek. Serdecznie gratuluję z nadzieją, że nie jest to jednorazowa inicjatywa. Pozdrawiam Panią.