Spotkali się po 50 latach od uzyskania świadectwa dojrzałości, w trochę okrojonym, ale nadal licznym gronie. Już jako dojrzali ludzie, w miłej atmosferze wspominali licealne lata. - Znów poczuliśmy się jak uczniowie – mówi jedna z absolwentek I LO.
Absolwenci klas A i B I LO im. Karola Miarki świętowali w 28-osobowym gronie, wraz z polonistką – Czesławą Suchmiel i nauczycielką matematyki – Salomeą Lepich. 50. rocznicę zdania egzaminu dojrzałości uczczili 12 czerwca mszą świętą w kościele pw. św. Filipa i Jakuba, a następnie poczęstunkiem w restauracji.
- Niektórych osób nie widzieliśmy pół wieku, bardzo miło było znowu się spotkać – mówi jedna z ówczesnych uczennic. - Początkowo w szkole były cztery klasy z naszego rocznika, potem zostały dwie – łącznie 43 osoby. Siedmioro niestety już nie żyje. Po maturze każdy poszedł w swoją stronę, skończył inną uczelnię. Są wśród nas lekarze, adwokaci, inżynierowie, a nawet księża.
Wszyscy cieszyli się, że na imprezę przybyły nauczycielki. - Pani Suchmiel nauczyła nas pięknie mówić, bo po wojnie z domu wynieśliśmy tylko gwarę śląską. Do dziś pamiętam pałę z polskiego, którą dostałam za łączne pisanie "na pewno" i "w ogóle" – wspomina z uśmiechem. - Dzięki temu już nigdy nie popełniłam tego błędu i za każdym razem, kiedy używam tych słów, przypominam sobie o naszej polonistce.
- Rozeszliśmy się w bardzo przyjemniej atmosferze i obiecaliśmy sobie, że spotkamy się za rok w tym samym czasie i w tym samym miejscu – zdradza.
W niedzielę, 25 lipca, uczniowie Czesławy Suchmiel licznie zgromadzili się na mszy świętej z okazji jej 85. urodzin. Później spotkali się z nauczycielką przy herbatce. - Było mnóstwo wzruszeń i radości, bardzo się cieszę, że udało nam się zrobić miłą niespodziankę – kończy nasza rozmówczyni. Ola Kowol