Pragnę poruszyć temat „kultury parkowania” przed marketami w naszym mieście. Tak się składa, że w prawie każdą sobotę jeżdżę z osobą niepełnosprawną ruchowo na zakupy. Ostanie dwie wizyty pod „Aldi” w Żorach zmusiły mnie do zaparkowania daleko poza wyznaczonymi dla niepełnosprawnych miejscami - pisze do nas czytelniczka.
Zwłaszcza w ostatnią osobą to było daleko w połowie długości sklepu. Dla normalnego, zdrowego człowieka to nic ale dla osoby niepełnosprawnej to problem i to duży zwłaszcza, że lód i ślisko. Na wyznaczonych 3 miejscach dla niepełnosprawnych tylko jedno auto miało tabliczkę upoważniającą go do postoju w tym miejscu. Skandalem natomiast jest to, że właściciel mercedesa na pierwszym z brzegu miejscu postojowym urządził sobie „prywatny auto komis”. Mercedes był do sprzedaży o czym informowały kartki na obu bocznych szybach. Ciekawe czy jego właściciel chciałby zamienić się z osobami niepełnosprawnymi na kalectwo skoro staje na miejscu dla nich przeznaczonym.
Zwracając uwagę ludziom tam parkującym bez zezwolenia usłyszałam: „że pani nie widziała znaku, że tam jest miejsce dla trzech aut dla niepełnosprawnych” - a zaparkowali na przeciwko znaku; inna pani była wielce zdumiona, że ktoś jej w ogóle zwraca uwagę, a jej starsza córka z oburzeniem oświadczyła, „że przecież wszyscy tak stają”.
A podobno są za to punkty karne i dość słony mandat?
Panuje dziwne ciche przyzwolenie na parkowanie w miejscach do tego nieuprawnionych, na jazdę po kielichu, na wyprzedzanie na podwójnej ciągłej i nie zatrzymywanie się na stopie... i można by jeszcze długo wyliczać.
Na kursach nauki jazdy powinni uczyć tej kultury i przestrzegania nakazów i zakazów, a zaostrzeniem egzaminów niczego nie osiągniemy. Ludzie i tak zrobią po swojemu... tylko dlaczego będąc za granicą potrafimy przestrzegać przepisów?
Pozdrawiam
Wiesława Pawletko