Baza firm

Ogłoszenia

Auto salon

Kino

Konkursy
Niedziela, 22 grudnia 2024 r.  Imieniny: Honoraty, Zenona

Osiem tysięcy kilometrów...

23.05.2011
Osiem tysięcy kilometrów...

... łodzią, pieszo, konno i na rowerze, w błocie, chłodzie i w upale pokonali w pół roku Bartosz Malinowski i Tomasz Grzywaczewski. O swej ekspedycji z Syberii do Indii, śladami „Długiego marszu”, opowiadali dziś w „Scenie Na Starówce” młodzieży z I Liceum im. Karola Miarki.

- Ten pokaz to nie tylko opis przygody i adrenaliny. To nie tylko lekcja geografii, ale też historii i patriotyzmu – rozpoczął Rafał Żurkowski z Centrum Języka Angielskiego Right Now, które we współpracy ze szkołą zorganizowało spotkanie. To on zaprosił Bartosza Malinowskiego i Tomasza Grzywaczewskiego do Żor. W zeszłym roku panowie zorganizowali projekt „Long Walk Expedition” - od maja do listopada podążali szlakiem kilku osób, którzy 70 lat temu na czele z Polakiem uciekli z syberyjskiego łagru i w morderczych warunkach, przebyli pieszo drogę z Jakucka do Kalkuty. Podróżnicy pragnęli przywrócić pamięć o tej niezwykłej historii i oddać hołd wszystkim Polakom, zesłanym na „nieludzką ziemię”, z których wielu pozostało tam na zawsze. W tym celu odtworzyli trasę, którą przebyli uczestnicy wielkiej ucieczki, opisanej przez Sławomira Rawicza w książce „Długi marsz”. W zeszłym roku na podstawie powieści powstał film „Niepokonani”. Polakiem, który poprowadził grupę ku wolności, był Witold Gliński. Bartosz Malinowski i Tomasz Grzywaczewski odnaleźli go i wraz z trzecim uczestnikiem wyprawy „Long Walk Expedition” Filipem Drożdżem odwiedzili Glińskiego w jego domu w Kornwalii. Niedawno bohater „Długiego marszu” zmarł w wieku ponad 90 lat.

Warunki wyprawy różniły się od ucieczki więźniów sprzed 70 lat – tamci całą drogę przeszli pieszo, zimą, z daleka od cywilizacji. W czasach, gdy za ukrywanie zbiegów groziły represje, nie mogli liczyć na niczyją pomoc. - My wszędzie na swej drodze – w Rosji, Mongolii, Chinach i Indiach - spotykaliśmy ludzi, którzy z chęcią nam pomagali – wspominał Grzywaczewski. - Dawaliśmy im na pamiątkę plakietkę z polskim godłem. Przyjmowali je z radością, niektórzy nawet wkładali do gablotek domowych ołtarzyków – dodał, podkreślając patriotyczny wymiar ich ekspedycji.

Uczestnicy wyprawy pokonali trasę w czterech etapach. Pierwszy etap – od Jakucka do brzegu Bajkału – głównie przepłynęli łodzią. Skute grubą warstwą lodu obszary akurat topniały na wiosnę i wszystkie miasta tonęły w głębokim błocie. - Czasem zapadaliśmy się w nim dosłownie do pasa – opowiadał Bartosz Malinowski. A jego kolega dodał, że na Syberii wszystko jest wyolbrzymione: - Miejscowi mówią, że 40 kilometrów to nie odległość, minus 40 to nie mróz, a 40 procent, to nie wódka. Pobyt na Syberii wspominają dobrze. - Polacy są przez Jakutów serdecznie przyjmowani. Wielu z nich to potomkowie polskich zesłańców, wiedzą, gdzie leży Polska, znają naszą stolicę i nawet kilka słów po polsku. Tereny wzdłuż Bajkału podróżnicy pokonali pieszo. Przejście niemal tysiąca kilometrów zajęło im półtora miesiąca i tę część swojej ekspedycji uważają za najtrudniejszą i najbardziej ekstremalną. Jak mówią, obszary te są wyjątkowo nieprzyjazne. - Przez trzysta kilometrów nie było żadnych śladów cywilizacji. Były za to ślady niedźwiedzi – żartował Tomek. Etap trzeci, podróż przez stepy północnej Mongolii, przebyli w jedyny możliwy sposób – konno. Ostatni fragment, do samych Indii, przejechali na rowerach.

Spotkanie połączone było z projekcją filmu „Niepokonani”, który młodzież obejrzała po rozmowie z uczestnikami „Long Walk Expedition”. Patrycja Cieślak-Starowicz

Tomasz Grzywaczewski i Bartosz Malinowski.

 



Aby dodać komentarz musisz się zalogować!

Nie masz konta? - zarejestruj się


© 2006-2024 Fundacja Sztuka, Gazeta Żorska  |  e-mail: gazeta@gazetazorska.pl, portal@gazetazorska.pl           do góry ^
Industry Web Zarządzaj plikami "cookies"