Zwarcie elektryczne w lodówce, a nie jak podejrzewano na początku - wybuch butli gazowej, było przyczyną pożaru domu przy ul. Męczenników Oświęcimskich, w którym 28 grudnia zginął mężczyzna.
Kwadrans po godz. 11.00, strażacy przyjęli zgłoszenie o pożarze domu w zabudowie szeregowej przy ul. Męczenników Oświęcimskich 2. Po przybyciu na miejsce ewakuowali nieprzytomnego mężczyznę, którego niestety nie udało się uratować. W pożarze zginęły też zwierzęta właścicieli - dwa psy i kot. Spaleniu uległa kuchnia i przedsionek domu.
Wstępne ustalenia wskazywały jako przyczynę pożaru wybuch butli gazowej, którą 75-latek miał podłączać do kuchenki. - Taką informację podała żona mężczyzny, która w chwili naszego przyjazdu stała przed budynkiem - informuje Krzysztof Kuś, rzecznik straży pożarnej. Biegły sądowy z zakresu pożarnictwa ustalił jednak, iż źródłem pożaru było zwarcie przewodów lodówki - to ona uległa największemu zniszczeniu. Butla z gazem wybuchła, gdy ogień trawił już pomieszczenie. pc-s