Zafascynowani piłką nożną, z uwagą śledzą poczynania ulubionych drużyn. Sami chętnie grają i nie wyobrażają sobie, żeby mogło być inaczej. Czy gra w nogę to sport wyłącznie dla mężczyzn?
Darka – studenta IV roku politologii i Olka, tegorocznego maturzystę, pasją do futbolu zaraził tata, który swego czasu grał w jednym z amatorskich klubów. - Gramy od dziecka. Tata dużo opowiadał nam o piłce, zainteresował nas tym i tak to się zaczęło. Mimo że nie należymy do żadnego klubu, to kiedy tylko mamy okazję, zbieramy grupę znajomych i organizujemy mecz – mówią bracia. Czym jest dla nich ten sport? - Przede wszystkim pasją, rozrywką, sposobem na odstresowanie. Adam, student IV roku historii, gra od 12 lat. - Dla mnie gra w nogę to świetna okazja, żeby miło spędzić czas z przyjaciółmi, poznać nowych ludzi. W ten sposób można też zadbać o zdrowie i kondycję. Wszyscy zgodnie twierdzą, że w piłce nożnej najbardziej podoba im się czysta rywalizacja, gra w zespole i niepowtarzalne emocje z tym związane.
Pytani, czy kobiety rozumieją ten sport, uśmiechają się znacząco. - Moim zdaniem, raczej nie – odzywa się Darek. - Kobiety z reguły nie grają w nogę, patrzą na to z zupełnie innej perspektywy. Nie rozumieją na przykład, jak można się zmęczyć i spocić biegając przez dwie godziny i mieć z tego taką frajdę – uśmiecha się. Dodaje też, że kobieta owszem – może być dobrą zawodniczką, jednak nawet najlepsza piłkarka nie będzie równie dobra, jak jej męski odpowiednik. Podobne zdanie ma jego brat. - Jeśli chodzi o grę, kobiety mają inne warunki fizyczne, inną mentalność. Na boisku trzeba szybko podejmować decyzje, ważna jest dobra komunikacja między zawodnikami, a dziewczyny to raczej indywidualistki. Adam sądzi, że nie do końca tak jest. - Moje dwie koleżanki bardzo dobrze grają, według mnie - lepiej od niejednego faceta. Ale to prawda, że większość kobiet piłkę i facetów kojarzy tylko z barem i piwkiem, choć niesłusznie.
Wielu mężczyzn sądzi, że kobieta pasuje do piłki, jak przysłowiowy kwiatek do kożucha. Że się nie zna, a chce się wymądrzać, że nie czuje ducha walki, a co gorsza – nawet własnego mężczyznę chciałaby od „nogi” odseparować. - Ja uważam, że większość dziewczyn rozumie i akceptuje pasję swoich chłopaków, przynajmniej w jakimś stopniu – mówi Olek. - Jak dla mnie, dobrze by było, żeby moja kobieta choć trochę interesowała się tą tematyką – na zasadzie, że ja coś wspomnę, a ona nie zrobi wielkich oczu ze zdziwienia i koniec tematu. Jednak zapytany, czy chciałby obejrzeć jakiś mecz ze swoją dziewczyną, stwierdził, że zdecydowanie woli męskie grono.
Adam ma nieco inne zdanie w tej kwestii. - Chciałbym, żeby moja dziewczyna czasem obejrzała ze mną mecz, np. kiedy gra reprezentacja Polski. Ale lepiej, żeby nie kibicowała, gdy ja gram – chyba bym się krępował. Dla Darka, zainteresowanie kobiet piłką, jest trochę dziwne. - Według mnie, kobieta jest raczej opozycją dla tej męskiej pasji, przeciwwagą, a nie dopełnieniem. Z moją dziewczyną mecz oglądałem tylko raz. Skończyło się to tak, że po pierwszej połowie zasnęła mi na ramieniu i obudziła się w ostatniej minucie meczu – śmieje się.
Czy kobieta jest przeszkodą w realizacji piłkarskiej pasji? - Wydaje mi się, że wszystko da się dograć, ustalić. Przecież nie gramy non-stop, jeśli się chce, to na wszystko znajdzie się czas – mówi Darek. Adam i Olek przytakują. - Chociaż nie zawsze tak jest – wtrąca Olek. - Mój kolega miał dziewczynę, która notorycznie robiła mu wyrzuty o mecze, mało tego – ciągle go od nich odwodziła. Ja bym się na coś takiego nie zgodził. Adam dodaje: - Moja dziewczyna nie przepada za piłką. Twierdzi, że uprawiając ten sport, nietrudno o kontuzję. No i samo to, że biegam po boisku z kumplami, zamiast posiedzieć z nią, też niezbyt jej odpowiada, ale dajemy radę – uśmiecha się.
A co w temacie piłki i kobiet mają do powiedzenia same zainteresowane? 22-letnia studentka, Ania, potwierdza, że zarówno ona, jak i większość jej koleżanek, zupełnie się piłką nie interesuje. - Szczerze mówiąc niezbyt rozumiem, co mój chłopak widzi w tym sporcie. Potrafi grać, kiedy żar leje się z nieba, albo w czasie burzy – nic go nie zraża. Nie było mi łatwo zaakceptować jego pasji, bo jednak pochłania ona sporo czasu, ale myślę, że wypracowaliśmy rozsądny kompromis i wszystko udaje się pogodzić. Inaczej do tematu podchodzi Kasia, również studentka. - Ja lubię piłkę nożną. Zdarza mi się pokopać trochę z moim facetem, razem jeździmy na mecze i często oglądamy je też w telewizji. Uważam, że jeśli dziewczynę to interesuje, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pasję dzieliła ze swoim chłopakiem. Ale jeśli tego nie lubi, powinna zająć się swoimi zainteresowaniami, zamiast zmuszać do uczestniczenia w czymś, co nie robi na niej żadnego wrażenia. W końcu każdy ma prawo do własnych zainteresowań. Ola Kowol, zdj.wk
Oglądając zdjęcie czy tu napewno chodzi o piłkę??
pewnie że tak, i to nie o jedną a o trzy ;)
Ja znam kilka dziewczyn,które potrafiłyby niejednego "domorosłego lwa futbolu"zawstydzić na boisku,bo grają całkiem dobrze i to od dawna.Dlaczego my mężczyźni zastrzegamy sobie tę dyscyplinę sporu tylko dla siebie?Nie bądźmy seksistami.To,że większość polskiego "dziewczostanu" nie interesuje futbol nie znaczy,że jakaś Kaśka,czy Monika nie może sobie w piłę pograć.Na moim osiedlu niejednokrotnie widziałem kilkunastoletnie dziewczyny grające w piłkę z rówieśnikami wcale nie gorzej od nich.A co do poprzednich komentarzy, to pasują mi one do wyposzczonych kawalerów,dla których zamieszczone foto było jak woda na młyn ich fantazji.