- Pierwszego dnia pracy w księgarni musiałam zmienić wystawę. Weszłam na drabinkę, przy okazji strącając wiadro z wodą i zalałam wszystkie książki – wspomina z uśmiechem Elżbieta Gniwek, która w tym roku obchodzi 40-lecie pracy w zawodzie księgarza.
Pani Elżbieta przyznaje, że jej przygoda z książkami zaczęła się przypadkowo. - Moi rodzice chcieli mieć wykształconą córkę, więc wysłali mnie do technikum handlowego, a dokładnie – do działu księgarskiego. Zaraz po skończeniu szkoły, rozpoczęłam pracę w zawodzie. W ciągu 40 lat, pracowała w kilku księgarniach, sama prowadziła jedną na os. Korfantego, potem na Pawlikowskiego, a obecnie – na Ks. Władysława.
Co zmieniło się przez ten czas w księgarnictwie? - Właściwie wszystko się zmieniło. Zarówno asortyment, jak i klienci, którzy są bardziej wymagający, ale też o wiele większą uwagę zwracają na koszty. Zanim wybiorą książkę, pytają ile ona kosztuje. To bardzo smutne, ale niestety takie mamy czasy. Elżbieta Gniwek zawęziła ofertę swojej księgarni do książeczek dla dzieci oraz artykułów papierniczych i zabawek. - Dzieci to specyficzni klienci. Zadają mnóstwo pytań, uwielbiają wchodzić za ladę i zazwyczaj oburzają się, kiedy tłumaczę, że tu nie wolno – uśmiecha się. - Kiedyś mama małego chłopca powiedziała mu, że ma podziękować. Chłopczyk tak też zrobił, a ja odruchowo również odpowiedziałam „dziękuję”. Wtedy on zwrócił mi uwagę: Ale przecież ty masz powiedzieć „proszę!” - śmieje się.
Mimo wielu nowości wydawniczych na rynku, amatorów starych, poczciwych lektur, nie brakuje. - Sporo osób pyta o baśnie Andersena, a nawet o elementarz Falkowskiego, z którego ja sama się uczyłam. Cieszę się, że są jeszcze ludzie, którzy wpajają swoim dzieciom, że żaden film czy bajka, nie zastąpi im dobrej lektury.
Pani Elżbieta mówi, że praca daje jej ogromną satysfakcję. - Bardzo lubię rozmawiać z klientami, dużo można się od nich nauczyć. Kiedyś do księgarni przyszedł niepozorny mężczyzna w starej kurtce i gumowcach. Zaczęliśmy rozmawiać o literaturze i przy jego wiedzy ja - wykształcony księgarz, wypadłam naprawdę blado. Od tej pory pamiętam, żeby nigdy więcej nie oceniać ludzi po pozorach. Kocham książki i swoją pracę, za nic nie zamieniłabym jej na inną! Ola Kowol
bardzo sympatyczna pani!
zawsze kochała książki... bardziej niż kogokolwiek na świecie :D:D:D
piękny jubileusz.
GRATULUJĘ !
zyczymy nastepnych 40-stu lat udanej pracy zawodowej!!!
Ja również gratuluję tak wspaniałego jubileuszu.Nie zapomnę chwil,które spędziłam pracując w księgarni.Dziękuje :-) Pozdrawiam.