Żorska drużyna rozpoczęła nowy sezon. Sprawdź, jak sobie radzi.
27 marca, Concordia Knurów – KS Żory 2:0
Od porażki rozpoczęła nasza drużyna rundę rewanżową na boisku w Knurowie. Tego meczu nie wolno było przegrać, jednak nie udało się. Piłkarze Żor cały czas mieli przewagę, często przez kilka minut nie schodzili z połowy gospodarzy. Gra w obronie – poprawna, ale do czasu. Wszystko posypało się po zejściu obrońcy Darka Potrząsaja. Szkoda, że znów zagraliśmy systemem 1 – 4 – 5 – 1. Znów nie miał kto strzelać bramek. Robert Grzesik zmarnował dwie stuprocentowe sytuacje. Dwaj pozostali napastnicy – Janusz Dyrda i Piotr Tomecki siedzieli na ławce rezerwowych. Tomecki wprawdzie wszedł pod koniec meczu, ale nie przyniosło to efektu. Dobry mecz, ale koszmarny wynik. - Kiedy wreszcie zaczniemy uderzać z dystansu? – pytali kibice, którzy przyjechali z Żor. Może za tydzień w Łaziskach? Na trybunach obecny był trener Polonii Łaziska, który podglądał Żorzan i zrobił sporo notatek.
3 kwietnia, Polonia Łaziska – KS Żory 1:0
Pomimo dobrej gry w Łaziskach piłkarzom KS Żory nie udało się zdobyć nawet jednego punktu. Zespół zagrał dwoma napastnikami, dzięki czemu gra wyglądała lepiej niż przed tygodniem. W I połowie, po początkowym naporze drużyny gospodarzy, Żorzanie mieli sytuacje bramkowe na objęcie prowadzenia. Niewiele brakło by Owczarek, Tomecki i Grzesik pokonali bramkarza Polonii. Stało się jednak inaczej i w 43 minucie pierwszej połowy, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i błędzie naszego bramkarza, Polonia strzeliła tzw. bramkę "do szatni". Druga połowa już nie była tak dobra jak pierwsza, ale była okazja na wyrównanie. Dariusz Potrząsaj strzelił jednak niecelnie. Gospodarze do końca kontrolowali grę i mieli kilka okazji na podwyższenie wyniku, ale nasz bramkarz obronił kilka groźnych sytuacji. W następnych meczach gra naszej drużyny musi być lepsza, a przede wszystkim skuteczniejsza. Po raz drugi najbliżsi sąsiedzi w tabeli stracili punkty i w dalszym ciągu do środka tabeli jest blisko. Trzeba tylko zdobywać punkty w kolejnych meczach.
20 kwietnia, Unia Racibórz – KS Żory 1:2
KS Żory odniósł pierwsze zwycięstwo w rundzie wiosennej IV ligi. Żorzanie zrewanżowali się Unii Racibórz za jesienną porażkę. Wygrali na boisku przeciwnika 2:1. Pierwsza połowa była wyrównana, ale więcej okazji na strzelenie bramki mieli gospodarze. Znakomicie bronił Przemysław Podpłoński., kilkakrotnie w sytuacji „sam na sam”. Nasi piłkarze zagrali systemem 1-4-4-2 z Piotrem Tomeckim i Januszem Dyrdą w ataku. W 60 minucie za Dyrdę wszedł Robert Grzesik, który ogrywał zmęczonych obrońców. Mecz kondycyjnie lepiej wytrzymali piłkarze z Żor. Widać było pracę włożoną na obozie zimowym. Pierwszą bramkę zdobył z rzutu wolnego Rafał Owczarek, który strzelił w lewe „okienko” z 20 m. Ani mur, ani bramkarz Unii nie byli w stanie nic zrobić. Unia po kontrze wyrównała na 1:1, ale to było wszystko, na co ją było stać. Potem Żorzanie kontrolowali grę i po jednej z akcji zdobyli zwycięską bramkę. Znów Rafał Owczarek strzelił z 25 m., widząc zbyt wysuniętego bramkarza, który spodziewał się raczej podania na lewą lub prawą stronę, a nie strzału z takiej odległości. Piłka przeszła mu nad głową i wpadła pod poprzeczką do siatki. Rafał Owczarek rozegrał chyba „mecz życia” i strzelił prawdopodobnie dwie najpiękniejsze bramki w karierze. Słowa uznania dla całego zespołu za walkę i nieustępliwość. Radość po zwycięstwie była ogromna. Piłkarze z trenerem odtańczyli na boisku „taniec zwycięstwa”. No i wreszcie poszli w górę w tabeli. Teraz po rewanżu za jesień nad Unią Racibórz trzeba w sobotę wziąć rewanż nad Polonią Marklowice. A jest się za co rewanżować. info: KS Żory (ok)