- Tragedia we Francji to wyjątkowy przypadek. To byli bardzo młodzi ludzie, którzy właśnie rozpoczęli swoje wspólne życie, zawodowy start - nieszczęśliwy wypadek z udziałem nowożeńców z Żor komentuje Ireneusz Krzemiński, Naczelnik Wydziału Spraw Obywatelskich. - Sytuacja jest szokująca dla wszystkich. Sam mam córkę w podobnym wieku, nie wiem, co bym zrobił, gdyby coś takiego mnie spotkało.
Zdecydowana większość zgonów za granicą jest wynikiem nieszczęśliwych zdarzeń losowych. Ireneusz Krzemiński przypomina sobie przypadek dziewczyny z Żor, która wspinała się po górach w Hiszpanii i spadła w przepaść. Był też mężczyzna, który zaczadził się we Włoszech. W takich przypadkach obowiązuje określona procedura. Informację o śmierci przesyła faksem konsulat lub ambasada danego kraju przez Śląski Urząd Wojewódzki, prosząc o powiadomienie rodziny zmarłego. Rodzina musi także podjąć decyzję o sprowadzeniu zwłok do kraju i uzyskać zgodę Prezydenta Miasta. Do wystawienia przez konsula zaświadczenia na przewóz zwłok do Polski wymagany jest odpis aktu zgonu, zaświadczenie lekarskie o przyczynie zgonu, zezwolenie władz danego państwa na transport trumny i protokół policyjny potwierdzający włożenie zwłok do trumny. Koszty przechowywania i transportu ciał pokrywają bliscy lub ubezpieczyciel.
- Samo przetransportowanie zwłok spod Lyonu do Polski przez polską firmę kosztuje ok 10 tys. zł – powiedziano nam w jednym z zakładów pogrzebowych w Katowicach – do tego dochodzą koszta przechowywania i balsamacji ciała za granicą. - Horrendalne kwoty to wynik wymaganych certyfikatów i wyposażenia, koniecznych do przewozu zwłok m. in. z Francji, Włoszech czy Austrii. Ciało, ze względów sanitarnych, przewożone jest w dwóch trumnach – zalakowanej i metalowej.
Zdarza się, że nie ma osoby, która bezpośrednio mogłaby zadecydować o sprowadzeniu ciała do kraju. Wtedy pytani są kolejno najbliżsi zmarłego, aż do uzyskania jakiejś decyzji. Gdy rodziny nie stać na transport ciała - te zostaje pochowane na cmentarzu danego kraju, w danej miejscowości. Tak stało się np. z żorzaninem, który zmarł, przebywając na Cyprze.
Praktycznie nie ma możliwości pomyłki w kwestii informowania właściwej rodziny o śmierci bliskiego, nawet jeśli występuje zbieżność danych osobowych. Dla pewności kilkakrotnie sprawdzane są dane z ewidencji ludności. Gdy jest jakaś wątpliwość – potwierdza się zgodność, dane rodziców, nr PESEL.
- Na przestrzeni 15 lat pracy w Urzędzie Miasta posłańcem tragicznych wieści byłem już 14 razy. W dobie komórek - szczęściem w nieszczęściu - tylko w dwóch przypadkach to ode mnie rodzina po raz pierwszy usłyszała wiadomość „nie żyje”. To mój najgorszy obowiązek – przyznaje Ireneusz Krzemiński.
Kamila Hus
W jakim celu ten artykół jest ... co wnosi nowego do sprawy ... tylko przypomina o tragedii to nie jest temat do poruszania przez gazety!!!!!!!!!!!
Ja cel widzę, a Ty jak już piszesz parę słów publicznie to spójrz może do słownika najpierw - co ?
Spoko piszecie o tragedii młodego małżeństwa w tytule a tu zaraz opis procedury ??!! i to jest mądre??
a gdzie ty w tytule widzisz cokolwiek nawiazujacego do tragedii malzenstwa? czy "kosztowna smierc" sugeruje ze jest to akurat ten przypadek? dopiero we wstepie poruszany jest ten watek. i nie wiem co masz do opisu procedury - moze akurat kogos to zainteresuje? od tego sa media, aby pelnily funkcje informacyjna i edukacyjna. od uzalania sie jest kto inny. bardzo wspolczuje rodzinie i przyjaciolom zmarlych
Pewnie gdyby chodziło o jakiegoś gorola", abo kolorowego- niekoniecznie z Kazachstanu, to wtedy by krytykantów zabolało, ale, że chodzi o naszych żorzan, to jakieś niepotrzebne fochy...
jak na mój gust to w tekście chodzi o to, co muszą przejść dodatkowo rodziny zmarłych, a nie żeby coś rozdrapywać. Że nie tylko tragedia w sercu, ale na całej linii..