Jako mnie w piszczelach łupie: odwieczną zagadką, nie tylko dla właścicieli klubów, są prawa decydujące o frekwencji na balangach. Choć w piątek na tematycznej imprezie w Metro lokal nie był przepełniony imprezowiczami – w sobotę, przy "tradycyjnej", dyskotekowej muzie, nie było gdzie wetknąć palca.
Piątek był - modną ostatnią - podróżą w klimat lat 90 -tych. Podrygiwano z mniejszą, bądź większą intensywnością do hitów m.in. Ace of Base, Culture Beat, Dr Alban, Backstreet Boys, czy de bestów zmarłego niedawno króla pop Michael a Jackson a. Ci, co przyodziali legginsy i pstrokate koszule obwieszając się ketami i plastikową biżuterią dostali w nagrodę po smacznym drinku... Zrobiło się tak jakoś miło, miśkowo, przytulaśnie...