W niedzielę Walentynki – święto wszystkich zakochanych. Jedni podchodzą do nich z dużym dystansem, twierdząc, że to wyłącznie komercja. Inni traktują jako dodatkową okazję do wyrażenia swoich uczuć.
Tak czy inaczej, trudno nie zauważyć wszechobecnych – także w żorskich sklepach i lokalach - serduszek, baloników, itp. Sklepowe półki uginają się od kubków, poduszek, misiów, z obowiązkowym nadrukiem „Kocham Cię”. Kiczowate, banalne? Może i tak. Chętnych jednak nie brakuje – zwłaszcza wśród młodzieży. Bo przecież skoro już jest ku temu okazja, to czemu nie podarować swojej sympatii jakiegoś drobiazgu.
Starsi panowie zazwyczaj wybierają dla swoich partnerek biżuterię, kosmetyki, kwiaty lub zapraszają do kina czy na kolację. Panie mają nieco trudniejsze zadanie, bo w końcu ileż można obdarowywać swego mężczyznę futbolowymi gadżetami czy zasypywać książkami. Wystarczy jednak uruchomić wyobraźnię, a idealny pomysł znajdzie się sam...
Święto zakochanych to też dla co poniektórych doskonała okazja na poważne zmiany w życiu – np. wyznanie miłości czy oświadczyny. Jak się okazuje, w tej drugiej kwestii żorzanom inwencji nie brakuje. Na nasz konkurs walentynkowy wpłynęło wiele interesujących propozycji.
Najbardziej oryginalny okazał się pomysł z „kinderową niespodzianką zaręczynową”. Jej autor, pan Tomasz, wymyślił, by oświadczyć się ukochanej, poprzez wręczenie jej jajka niespodzianki z pięknym pierścionkiem w środku. Dzień wcześniej dogadałbym się z szefową jednego ze sklepów spożywczych. Powiedziałbym, że chcę się oświadczyć w niecodzienny sposób i poprosił, aby odłożyła dla mnie jedno jajko niespodziankę, do którego wcześniej włożyłbym pierścionek. Później zabrałbym dziewczynę na spacer i „kupił” to jajko, tłumacząc, że to w ramach powrotu do dzieciństwa. Otworzyłbym je w parku lub na rynku, padł na kolana i spytał, czy za mnie wyjdzie - napisał.
Ciekawa była też propozycja nadesłana przez pana Olka, który w swoje oświadczyny wmieszałby...policję. Całą sytuację opisał następująco: Jedziemy sobie samochodem, nagle na horyzoncie pojawia się patrol policji, który zatrzymuje nas i legitymuje. Sprawdzają moje dane i okazuje się, że coś jest nie tak, że jestem aresztowany, zakuty w kajdanki, a następnie przechodzę razem z nimi do „poloneza”. Tam od policjantów dostaję kwiaty dla Narzeczonej, a następnie razem z nimi przechodzę do naszego samochodu, gdzie siedzi moja zdezorientowana Wybranka i się oświadczam. Będzie totalnie zaskoczona tym co się dzieje.
Niektórzy, tak jak pani Magda, opisali swoje własne zaręczyny. Byliśmy we Wrocławiu, w ogrodzie Japońskim. Podczas pozowania do zdjęcia podszedł do mnie mój chłopak, znienacka wyciągnął pierścionek i zapytał: "Wyjdziesz za mnie?" Aparat był ustawiony na samowyzwalacz i ta piękna chwila została zapisana na zdjęciu.
Dla zakochanych wszystko jest możliwe – nawet oświadczyny na drugim końcu świata. Pan Marcin wymarzył sobie właśnie takie. Ja oświadczyłbym się w Nowym Jorku, gdzie mieszkają moi znajomi. Zabrałbym tam dziewczynę na tydzień. Przez 6 dni zwiedzalibyśmy miasto i podziwiali jego uroki. Siódmego dnia - w dniu powrotu, popłynęlibyśmy na Liberty Island, na której znajduje się Statua Wolności. Zabrałbym tam moją ukochaną w godzinach wieczornych, kiedy z wyspy rozciąga się przepiękny widok na oświetlony Manhattan i drapacze chmur. O takiej porze dnia i takim widoku atmosfera jest niezwykle romantyczna. Usiadłbym z moją wybranką na ławce i otworzył butelkę wina , po czym poprosiłbym ją, aby spojrzała przez jedną z lornetek, które są rozstawione na wyspie, na taras widokowy Empire State Bulding (najwyższy wieżowiec w NY). Na tym tarasie stałoby naszych dwóch wcześniej poinformowanych znajomych, którzy będą trzymać duży oświetlony napis " Kocham Cię! Wyjdziesz za mnie?". Kiedy moja ukochana by to zobaczyła, uklęknąłbym przed nią i wyjął pierścionek zaręczynowy. Tym razem ja zapytałbym, czy za mnie wyjdzie. Jestem pewny, że nie odmówi.
Kobiety również wykazały się kreatywnością. Pani Ola wpadła na pomysł zaręczyn „we śnie” - W noc przed ważnym dla pary dniem (walentynki, rocznica), gdy wybranka zaśnie, założyć jej pierścionek na palec, tuż przed przebudzeniem łóżko posypać płatkami kwiatów, zapalić świece, oczywiście kwiaty i winko muszą być. Jak się ma szczęście i trafi się na bezchmurne niebo to wschód słońca byłby pięknym dodatkiem. Potem wieczorem można uczcić to kolacją.
Pani Iza nadesłała kilka pomysłów, m.in. z oświadczynami na billobardzie.: Jeśli wiesz którędy Twoja wybranka chodzi... Znasz jakieś stałe trasy, np. wraca ze szkoły, pracy, itp., znajdź jakiś billboard... Wykup miejsce na nim na jakiś czas i zamów sobie w jakiejś agencji reklamowej wielkiiiii napis. Przyjmując że Ty masz na imię Paweł, a ona Marysia: “Marysiu, wyjdziesz za mnie? Twój Paweł.” Stoisz jakieś 30 metrów dalej, tak żeby zauważyła Cię, kiedy przeczyta to ,co jest napisane na billboardzie. Podchodzisz z pierścionkiem i pytasz : "Więc jak będzie?”
Wśród nadesłanych propozycji, były też takie jak: oświadczyny w kinie – przed projekcją filmu, na plaży przy zachodzie słońca, podczas lotu balonem i wiele innych. Być może właśnie 14 lutego któraś z nich zostanie zrealizowana... Ola Kowol
mam to zdjęcie w całości - podpora wiaduktu na Pszczyńskiej
"Najbardziej oryginalny okazał się pomysł z ?kinderową niespodzianką zaręczynową?. Jej autor, pan Tomasz"
pan tomasz to kseroboj , nie autor .Można się jednak przyzwyczaić do tego portalu ,który z merytoryką ma wspólnego tyle co mroczki z łódzką filmówką
hmm....to może podasz link do strony z której niby pan Tomasz skopiował;)
jak się kogoś oskarża o "ksero" jw. należaloby to udowodnić, a nie rzucać puste słowa
no ja też proszę podaj link ;] udowodnij że masz racje
to ja was prosze o uruchomienie mózgu i gógle
jak komuś coś zarzucasz to udowodnij, takie to trudne? cóż widać że sam zapomniałeś co to mózg! i konstruktywna krytyka, więc najpierw sam się uruchom,
tak samo mogę powiedzieć że jesteś pedałem. Jak nie wierzysz to uruchom swój malutki mózg i te "gógle"
to ja was prosze o uruchomienie mózgu i gógle
admini jak to skserowaliście mojego posta ? hej nie róbcie ze mnie zwyciestwy konkursu ...
~... (2010-02-13 15:26:47)
nie ponizaj się do końca
bystry to Ty nie jesteś... przestań odświeżać stronę, "zwyciestwy"
polska język trudna refreshu zarzucajacy refresh
mnie ogarnia,jak czytam te zidiociałe pomysły w stylu "jajko niespodzianka",albo zdebilony pomysł z policją.Zacząć należy od tego,że prawdziwy mężczyzna nie potrzebuje specjalnego dnia,żeby powiedzieć kobiecie jakim gorącym uczuciem Ją darzy.Tylko zastraszone żabokrwiste mięczaki bez siły woli potrzebują ukradzionego z USA święta Swiętego Walentego (czytaj WALNIĘTEGO),żeby ostatnimi siłami samozaparcia zebrać się w sobie , wykrzesać z siebie płomyczek odwagi i oświadczyć tej jedynej,że się Ją kocha.
Jadąc dzisiaj ul. Wodzisławską , a za mną j echal kierowca ciężarówki ,i oto ten (osiłek) nachalnie zmuszał mnie do łamania przepisów ruchu drogowego ,to mrugał światłami kilka razy a gdy to nie skutkowało to myślałem że najedzie mi na tył. widocznie ma jeszcze szare komórki i zrezygnował z tego manewru. Nagle zaczoł mnie wyprzedzać i nic by nie było dziwnego gdyby ten pseudo zawodowy kierowca nie używał klaksonu w czasie wyprzedzania.Na jego szczęście mial zachlapaną tablice i zostawił mbnie bez reakcji.
fajnie że podzieliłeś sie z nami wrażeniami, pewnie ten kierowca miał powody tak sie zachowywać, może (wnioskuje z arytkułu pod którym napisałes tego posta) chciał okazac uczucia względem Twojej osoby.
Jak sądze jechałeś powoli bo było ślisko lub na drodze leżało błoto pośniegowe, wodzisławska wprawdzie jest długa ale sądze że sytuacja zdarzyła sie na wzniesieniu lub spadku terenu. Znając podstawy praw fizyki kierowca bardziej obawiał sie o Twój samochód niż chciał zmusic do łamania przepisów.Możliwe tez że kierowca musiał sie śpieszyć, czas pracy leci nieubłagalnie, kto wie może chciał pauze wykręcić w domu, a nie na parkingu, a tu sie mu osobówka wlecze lub jechałeś wyjątkowo wolno co mogło stanowić swego rodzaju zagrożenie na drodze. Wniosek najpierw rozwaz wszystkie możliwe opcje a potem wydawaj osąd.
jak dla mnie kazdy dzień i pora jest dobra na wyznania miłości,a w Walentynki(nie wazne skad przyszły)skoro są i ktos je obchodzi-ze tak to nazwę,to czemu nie.niech zakochani sobie idą na kolacje do kina itp.czasem ludzie są zbyt zabiegani,zapracowani-a takie święto jest ich i korzystają z tego.nie widzę nic złego w owych Walentynkach,przecież nikt nikogo nie zmusza do niczego.