Rok szkolny ruszył pełną parą, a wraz z nim powróciły dawne problemy, jak np. ten, z przeładowanymi autobusami.
Mniej więcej od czasu pojawienia się gimnazjów, w żorskich autobusach zrobiło się tłoczno. Większość pasażerów, to właśnie uczniowie oraz studenci – łącznie kilkadziesiąt osób, przypadających na jeden autobus. Do tego trzeba doliczyć ludzi dojeżdżających do pracy, czy na zakupy. Ponieważ korzystających z komunikacji miejskiej jest tak dużo, a autobusów stosunkowo mało – niejednokrotnie dotarcie do celu podróży na czas jest niemożliwe.
- „Trzystaósemką” jeżdżę już od 9 lat – mówi Ania, mieszkanka Kleszczowa. - Często rankami zdarzało się, że autobus nawet nie zatrzymywał się na moim przystanku, tak był przeładowany. Nie miałam wyjścia - mimo że kupowałam bilety miesięczne, nie raz chodziłam do szkoły pieszo. Podobne odczucia ma pani Barbara, która tym autobusem dojeżdża na zakupy. - W wakacje jest w porządku, można nawet usiąść – w roku szkolnym o takim luksusie nie ma co marzyć. Ale to już nawet nie o to chodzi. Większym problemem jest to, że często trzeba jechać przyklejonym do szyby, a czasem zdarzy się, że drzwi np. uderzą w głowę, albo przycisną nogę. Najgorzej jest dojechać z Kleszczowa do Żor po 8.00 rano. Dlaczego nie dadzą wtedy dwóch autobusów? Przecież my za to płacimy – mówi.
Ten problem nie dotyczy oczywiście tylko linii 308. Podobnie sprawa wygląda np. z autobusami linii 301 – obejmującej trasę z Żor do KWK Jankowice. - Zdarza się, że np. mamy zgłaszają, że ich dzieci jeżdżą przeładowanymi autobusami. Jeżeli chodzi o linię 308, nasi inspektorzy już kilka razy sprawdzali, czy przeładowanie jest na tyle duże, by stwarzać zagrożenie i niczego takiego nie zaobserwowali – poinformowała nas Halina Pawliczek z Międzygminnego Związku Komunikacyjnego. - Młodzież często tarasuje przejście, tworząc „sztuczny tłok”, a tak naprawdę w autobusie jest jeszcze sporo miejsca. O przeładowaniu można mówić, jeśli w pojeździe znajdzie się ponad 100 osób. Jeżeli stwierdzimy, że dana linia rzeczywiście jest przeładowana, postaramy się temu zaradzić, np. dokładając jeszcze jeden autobus o danej godzinie – dodaje pani Halina. Ola Kowol
wydaje mi sie ze inspetorzy liczyc nie potrafią nie raz juz szło sie do szkoły na nogach
nie zauważyli przeładowania? to proszę przyjść o 14 10 na pks. :)
Po prostu ci "inspektorzy" nie chcą widzieć tego tłoku!!!, ale jak posłać kanara, to im dobrze idzie
Serdecznie zapraszam szanownych inspektorów i panią Pawliczek do autobusu 308 o 8.22 rano, a zwłaszcza na przystanek koło szkoły w Kleszczowie. Ciekawe czy w ogóle wejdą do autobusu...Ostatnio autobus był tak przeładowany, że nie zatrzymał się na przystanku i musiałam iść na piechotę,chociaż mam wykupiony bilet miesięczny.
TO JEST TRAGEDIA!!! Z KLESZCZOWA RANO AUTOBUSEM NIE DA SIĘ JECHAĆ,A PRZECIEŻ UCZNIÓW PRZYBYWA,ON PRZECIEŻ ZBIERA JUŻ LUDZI OD SUSZCA.NIE MÓWIĄC JUŻ O POWROCIE Z ŻOR O 14.
Inspektorzy liczyć umieją tylko Głupkowate cwaniaczki np z Suszca robią faktyczny sztuczny tłok nie mówię że zawsze ale w 75% tak właśnie jest Inspektorzy to także KONTROLERZY którzy sprawdzają bilety zauważcie że w Żorach są często i starają się wychwycić nie tyle GAPOWICZÓW co kierowców jak oszukują, spóźniają się odzywają do ludzi , jak przyciskają ludzi drzwiami na przystanku jak palą w autobusie itd to wszystko należy do ich obowiązków nad to jeszcze muszą sprawdzić bilety a niektórzy DEBILE jeszcze nie umią jak człowiek dać dowodu i muszą z nimi na policję jechaćnad to
Niby tłoki niby to jak byście zebrali podpisy i poszli do U.Miasta w Żorach miasto by zapłaciło za dodatkowy autobus i ZERO problemów ale po co ... Lepiej winę zwalić na Kanarów i MZK....
nie zapomnijcie ludzie że po 14 z żor jadą dwa autobusy 308 jeden na suszec drugi na Mizerów wiec każdy się zmieści.