Mimo porażki polskiego zawodnika, walka na pewno zapisze się w historii światowego pięściarstwa. Emisje wykupiło ponad 100 państw, a sam Wrocław gościł prawie 40 tysięcy kibiców, którzy wspólnie jednym tchem dopingowali – Jesteśmy z Tobą, Góralu jesteśmy z Tobą!. Swoją cegiełkę dorzuciła ekipa z Żor, która jak pozostali, wcale nie przejęła się nokautem i solidarnie śpiewała z dumą w kółko jak mantrę – Nic się nie stało, Adamek nic się nie stało! – do tego stopnia, że niektórzy stracili głos.

Wbrew temu, co mówiono w radiu, z dojazdem do Wrocławia nie było problemów, w samym mieście żorzanie również nie stali w korkach. W drodze na stadion co kilka metrów można było spotkać biało-czerwone twarze ubrane w koszulki, peleryny, czapki, szaliki i peruki z polskim akcentem. Na stadionie wszystko było bardzo dobrze zorganizowane. Nawet odległe miejsca nie zepsuły atmosfery. Widoczność z 54 rzędu była całkiem przyzwoita, a dodatkowe wsparcie w postaci lornetki, przemieniło najtańszy bilet w VIP-owską wejściówkę. Oprócz głównej walki, organizatorzy przygotowali siedem pojedynków, wszystkie na wysokim poziomie.

Kibice nie zawiedli. Rozpierała ich tak wielka energia, że gdyby Adamek wygrał, wrocławski stadion mógłby zmienić się w latający spodek, zasilany gardłami Polaków. Szkoda, że tak się nie stało... Na otarcie łez można przypomnieć sobie słowa - Nic się nie stało, Adamek nic się nie stało. Jesteśmy z Tobą, Góralu... Radek Włodarski

OKIEM ŻORSKIEGO KIBICA: