W sobotę o 18.00 w Scenie Na Starówce odbędzie się koncert promujący najnowszą płytę Ediego Sancheza. Bilet na imprezę kosztuje 10 zł. Dla pierwszych 25 osób w cenie biletu płyta gratis!
Jesienią 2009 roku, po 4 latach w Polsce, Edi Sanchez nagrał swój pierwszy album z jazzowymi muzykami polskimi - Piotrem Wyleżołem, Markiem Podkową, Sebastianem Frankiewiczem. Do współpracy zaprosił również Grzegorza Karnasa oraz Kolumbijczyka Jean Paul Garcés.
Dla Ediego album jest syntezą doświadczenia muzycznego, wyniesionego z Kolumbii i nabytego w Polsce. W muzyce przeplatają się przeróżne style muzyczne, połączone językiem jazzu. Pianino przechodzi od przemyślanych i melancholijnych uderzeń do bardziej energetyzujących. Saksofon tenorowy pełen mocy jest z rozmysłem powstrzymywany tak, by nie rozmyć głównego motywu piosenek. Perkusja na tym albumie stanowi paradygmat solidności, choć nie bez pierwiastka kreatywności. Nad całością panuje latynoskie brzmienie gitary basowej, na której gra sam Edi Sanchez. Niezaprzeczalnie gitara basowa jest kompasem wytyczającym drogę kapeli Sancheza w ich muzycznej peregrynacji.
„Aun no se” to smak egzotycznej muzyki w europejskiej interpretacji. Płytę nagraną w warszawskim studio Sound & More można nabyć za pośrednictwem strony internetowej Ediego, a także w klubie Spinoza. Info: MOK (pc-s)
nie wiem, kto będzie chciał kupić tą płytę, ja dałem się wpuścić, kupiłem na rynku po jakimś koncercie Ediego i szkoda gadać, trzeba nie mieć słuchu, żeby znieść to miauczenie
Niektórzy lubią "miauczenie". Osobiście jestem miłośniczka kotów i bardzo lubię muzykę Ediego. To miła odskocznia od "mejnstrimowego" badziewia serwowanego nam przez media. Ale jak Ci się nie podoba - Twoje święte prawo. Tylko nie obrażaj.
uma a niby gdzie ty widzisz obrazę? bez przesady, trochę zdrowego rozsądku
Ja już nie potrafię o nim czytać ani słuchać, wszędzie tylko Edi, Edi i Edi!!
Ileż można!!
Tam skąd przybywa pewnie puszki zbierał, a tutaj wynoszą na piedestał...
hehe..Jakie to typowo polskie. Zazdrość, krytyka, obelga. Ale przyznam się, że Edka też nie słucham :)
Kiedyś bawiłem się przy muzyce Ediego w Spinozie. Zabawa była przednia, ale pewnie dlatego, że były "dopalacze" tzn. piwo :)
Płyty nie kupię, bo chyba musiałbym zostać nałogowym piwoszem, aby tego słuchać....