Zadymiony samochód, zaparkowany przy przedszkolu na os. Powstańców Śląskich, zauważyła wczoraj po godz. 8.00 rano, przechodząca obok kobieta.
Pani, która zobaczyła wydobywające się spod maski Renault Megane Scenic kłęby dymu, natychmiast zareagowała i zadzwoniła po pomoc. Po przybyciu strażaków, na miejscu pojawiła się też właścicielka samochodu. Strażacy musieli usunąć palące się pokrycie komory silnika. Przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej.
Wczoraj jeszcze trzykrotnie strażacy musieli gasić ogień. Zostali wezwani do pożarów trawy w pobliżu stawu Papierok przy ul. Kłokocińskiej oraz na terenie przy ulicy Wodociągowej i Łąkowej. Jak powiedział nam Marek Zdziebło, rzecznik żorskiej straży, pożary powstały prawdopodobnie przez zaprószenie ognia. pc-s
No to sezon podpalania trawy i trzcin przez gównażerię się zaczął. Scenariusz zawsze ten sam. 1) podpalić trawę,2) dać dyla w krzaki 3) obserwować w jakim czasie przyjedzie straż pożarna. Jeżeli w najbliższym czasie nie zaostrzą się przepisy dotyczące karania za wypalanie traw to nigdy ta plaga nie zniknie.A tak,taki gnojek przyłapany na gorącym uczynku rozbeczy się ,bo przecież "koledzy go namówili",poszczy się ze strachu przed konsekwencjami i na tym się kończy.Rodzic odbierze go z Policji i zamiast w domu solidnie mu wkropić,żeby poraz drugi się zlał w gacie,to jedynie op**** gnojka,a za tydzień historia się powtórzy. A moim zdaniem niezależnie,czy dotyczy to osoby nieletniej,czy dorosłej jeżeli została przyłapana na podpaleniu,to powinna być obligatoryjnie skierowana na miesięczne obserwacje psychiatryczne na oddziale zamkniętym szpitala dla umysłowo chorych.Bo nikt zdrowy na umysle nie bawi się w piromana.