Zdarza się to każdemu z nas, jednym częściej, innym rzadziej. SATURDAY WRIST.
Saturday Wrist, czyli "sobotni nadgarstek" - jak wyjaśnił obeznany spinozowicz - to przypadłość, która przytrafia się każdemu z nas, zwłaszcza po trudnej, długiej, walecznej imprezie. Zmęczeni bojem kładziemy się na kanapie, na boczku, ze zgiętą ręką podpierającą naszą ciężką głowę. Bladym, niedzielnym świtem, tudzież późnym popołudniem, budzimy się zastygli w tej samej pozycji... Czujemy: ból głowy - kac - ból żołądka - "zatrucie" - nie czujemy zgiętej ręki - Saturday Wrist. Na ogół wskutek braku prawidłowego ukrwienia ręki cierpimy jakiś czas, czujemy mrowienie, po czym przez kilka godzin dochodzimy do siebie odzyskując w niej władzę od przedramienia, aż po koniuszki palców. Ci, którzy mają mniej szczęścia - kończą w szpitalu. Podobno ktoś nawet stracił w ten sposób swoją prawicę... A wystarczyło przekręcić się na plecki i złożyć rączki na brzuszku. Apeluję, imprezowicze - dbajcie o swoje nadgarstki!