Od stycznia br. Powiatowy Urząd Pracy odwiedza coraz więcej żorzan pracujących do tej pory za granicą. Jak się dowiadujemy, jesto ok. 20 osób miesięcznie – głównie przebywających w ostatnich miesiącach czy latach w Anglii, Irlandii i Norwegii.

 

Dzielą się oni zasadniczo na trzy grupy. Ci, którzy pracowali na obczyźnie nielegalnie - a więc nie posiadają odpowiednich zaświadczeń i dokumentów, przychodzą do PUP-u po poradę, co mogą robić dalej.

 

Z kolei osoby zarejestrowane w urzędach pracy za granicą i pobierające tam zasiłek, korzystają najczęściej z tzw. transferu zasiłku. Polega on na tym, że przez okres 3 miesięcy otrzymuje się w kraju zasiłek wysokości tego, który przysługiwał nam we wcześniejszym miejscu pobytu. Jest to z reguły kwota rzędu 3 tys. zł. W Żorach do tego rodzaju zasiłku pretenduje ok. 3 – 5 osób miesięcznie.

 

Sporo osób wyraża chęć powrotu do Polski na stałe i otwarcia własnej działalności. Zwracają się one do PUP-u, głównie w sprawie przyznania dotacji. Najważniejsze, to mieć dobry pomysł na biznes. Może salon SPA albo przytulna kawiarenka? Często pomysły te są „importowane” właśnie zza granicy. Osoby próbujące swych sił w prowadzeniu własnej działalności mogą liczyć również na tzw. dwuletni „okres ochronny”, w którym ZUS pobiera od nich obniżone stawki składek.

 

A z jakimi problemami borykają się osoby, które już straciły bądź w najbliższym czasie stracą pracę w kraju? W ostanich dniach naszą redakcję odwiedziła pewna kobieta, obawiająca się, że dostanie wypowiedzenie z pracy, które nie pozwoli jej na otrzymywanie zasiłku dla bezrobotnych przez okres pierwszych 3 miesięcy. Zapytaliśmy więc dyrektor żorskiego PUP-u, Irenę Ficek, jak wygląda sprawa wypowiedzeń.Rzeczywiście, w pewnych przypadkach, tj. rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron bądź przy wypowiedzeniu takiej umowy przez samego pracownika, zasiłek można otrzymać dopiero po upływie 3 miesięcy. Wtedy będzie on przyznany jednak tylko na 3 miesiące, nie na 6 – jak przy normalnym zasiłku – mówi pani Irena. Dodaje, że jeśli rozwiązanie umowy nastąpiłoby z powodu ciężkiego naruszenia przepisów przez pracownika, to zasiłek należy się mu dopiero po upływie 6 miesięcy.

 

Jeśli chodzi o pracodawców, okazuje się, że w ostatnim czasie niezbyt chętnie wystawiają oni swoje oferty w urzędzie. Być może wynika to z obawy i chęci asekuracji przed tym, co może przynieść kryzys. Pozostaje mieć nadzieję, że wraz z nadejściem wiosny ofert będzie przybywać – szczególnie tych związanych z pracą w budownictwie. Ola Kowol