O śląskiej szopce domowej opowiadał w minioną sobotę historyk sztuki, ks. Leszek Makówka. Szopka śląska jest starsza od krakowskiej i większa od niej, w niektórych domach zajmowała dosłownie pół pokoju. Dziś spotykana jest rzadko, chociaż przeżywa właśnie swój mały renesans.
Tradycyjne na Śląsku szopki tzw. betlyjki do niedawna powszechnie towarzyszyły Świętom Bożego Narodzenia – tradycja ich ustawiania w domach sięga końca XIX wieku. Tworzyły ją luźno ustawione w stajence i wokół niej figurki od zawsze Dzieciątka, Marii, Józefa, trzej królowie, pastuszkowie, anioł, wołek i osiołek – wielbłąd należał do rzadkości. Figurki były drogie, ich skompletowanie zajmowało czasami kilka lat, ale zaczyn kolekcji zawsze stanowił zakup figurek Świętej Rodziny. Tradycja budowy szopek narodziła się w XIII wieku we Włoszech, za ich „ojca” uważa się św. Franciszka z Asyżu, stąd do dziś szopki w kościołach franciszkańskich należą do najbardziej znanych. Najbardziej znana w naszym regionie i podobno najokazalsza w Europie znajduje się w bazylice w Katowicach-Panewnikach. (źródło: Gliwiczanie.pl)
ks. Leszek Makówka – dr nauk humanistycznych, wykładowca historii sztuki i konserwacji zabytków na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego, w latach 2012-2021 dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego w Katowicach, członek m.in. Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków oraz Stowarzyszenia Muzeów i Skarbców Kościelnych, autor licznych publikacji z dziedziny sztuki sakralnej i religijnej.
Spotkanie zorganizowane zostało przez Muzeum Miejskie w Żorach i Parafię pw. Św. Apostołów Filipa i Jakuba.
Info. Muzeum Miejskie, Zdj. Joanna Cyganek