29 kwietnia w Hali Sportowej przy ul. Folwareckiej, członkowie klubu Karate Kyokushin „Shogun” Żory odbyli specjalny uroczysty trening, by uczcić 30-lecie uprawiania tej sztuki walki w Żorach.
Treningowi przyglądało się około 200 widzów. Byli wśród nich goście oficjalni – prezes Śląskiego Związku Karate sensei Edward Urbańczyk, wiceminister rozwoju regionalnego Adam Zdziebło, zastępca prezydenta miasta Wojciech Kałuża. Byli sympatycy karate (często weterani klubu), jak i znajomi oraz członkowie rodzin ćwiczących w hali karateków. Trening prowadził sensei Jerzy Ludziejewski, człowiek – legenda żorskiego karate. To właśnie on i Zbigniew Dreszler byli pierwszymi żorzanami, którzy zaczęli w 1981 roku ćwiczyć tę sztukę walki.
Trening rozpoczął się od pokazu sztuki walki japońskim mieczem iaido, następnie zaprezentowano krótką walkę w systemie MMA. Obydwie te dyscypliny są bowiem także uprawiane przez członków klubu „Shogun”. Reszta wieczoru należała już jednak do Karate Kyokushin – stylu walki stworzonego w Japonii przez sosai Masutatsu Oyamę. Swe umiejętności zaprezentowało prawie 40 karateków w wieku od lat… 4 do 53. Od kilku lat bowiem na treningi w „Shogunie” można przychodzić całymi rodzinami – ćwiczą tam zarówno małe dzieci, jak i ich często będący już w wieku średnim rodzice. Po wspólnej rozgrzewce pokazano wyuczone techniki ciosów i bloków, odbyły się pokazy kata, czyli układów formalnych, odbyło się kilka pokazowych walk, zaś na zakończenie sensei Jerzy Ludziejewski zaprezentował swe mistrzowskie umiejętności. Najpierw pokazał jak duża może być ludzka wytrzymałość na ból, gdy Dariusz Kudyk, prezes klubu „Shogun” łamał na nim drewniane deski i rozbijał betonowe płyty. Potem przyszedł czas na tameshiwari, czyli pokaz rozbijania i łamania dachówek i desek.
Na końcu odbyła się część oficjalna. Z rąk zastępcy prezydenta miasta Wojciecha Kałuży Jerzy Ludziejewski i Dariusz Kudyk otrzymali dyplomy uznania, wiceminister Adam Zdziebło wręczył pamiątkowy puchar, zaś sensei Edward Urbańczyk przywiózł certyfikaty dla kilkunastu członków klubu, potwierdzające zdany przez nich niedawno egzamin na 10 i 9 kyu.
Trening nie zakończył się w typowy dla karate sposób. Na koniec na parkiet hali wjechał olbrzymi tort, który zjedli zarówno karatecy, jak i widzowie. Starczyło dla wszystkich. Tomasz Górecki
zdj. Tomasz Cieślak
Szogun jest niezniszczalny.
A propos... kto łatał dziury w parkiecie po tych cegłówkach?
tym kilofem to łeb mu powinni przetestowac
Żadnych dziur w parkiecie nie było. Od tego są maty zabezpieczające, żeby się parkietowi krzywda nie stała ;)
@Hugo:
Gościu, więcej luzu i życzliwości wobec innych życzę :)