- Średnio trzy, cztery razy w roku woda z pól przy ul. Folwareckiej zalewa nasze działki. Ostatnie deszcze wywołały prawdziwą powódź, prawie 40 działek jest podtopionych, wiele jest zalanych po sam dach – skarżą się działkowicze z ogródków „Chemik”.
Intensywna fala deszczu, która napłynęła do nas w nocy z 15 na 16 maja, spowodowała podtopienia w wielu miejscach w mieście. Zalane były piwnice, pola uprawne, łąki, drogi, a także ogródki działkowe. - Wszystko nam zalało. Szafki kuchenne, kanapę, stolik, fotele, lodówkę, radio... Proszę zobaczyć, jak to tutaj pływa – załamuje ręce Barbara Konopka, właścicielka jednej z działek. - Już nie pierwszy raz zdarzają się takie podtopienia, choć po raz pierwszy w takiej skali. Cała woda z okolicznych pól spływa na nasze działki. Od lat interweniujemy w Urzędzie Miasta w tej sprawie i wciąż bez skutku – dodaje.
- Mamy pełną dokumentację, chcemy żeby woda wreszcie przestała nas zalewać. Jeśli będzie trzeba, wystąpimy na drogę sądową. Na pewno nie zostawię tak tej sprawy – zapewnia wzburzona prezes ogródków działkowych, Irena Fijałkowska. - Teraz czujemy się trochę jak Paweł i Gaweł – dodaje jej mąż, Józef. - Można śmiało wejść na dach altanki i łowić ryby, bo wszystko wokół jest pod wodą.
Działkowicze domagają się wymiany rur melioracyjnych, znajdujących się na terenie ogródków. - Niektóre z nich mają za małą średnicę, część prawdopodobnie jest zatkana i w efekcie woda wylewa się na nasze działki – tłumaczy Józef Fijałkowski.
Zapytaliśmy w Urzędzie Miasta, jak wygląda sytuacja. - Korespondencja pomiędzy nami a działkowiczami z „Chemika” rozpoczęła się w 2000 r. - precyzuje Józef Dziendziel, pełnomocnik prezydenta ds. inwestycji i infrastruktury. - Inwestorem ogródków działkowych był ERG i to oni wykonywali kanalizację na tym terenie, w porozumieniu z działkowiczami. Trzy tygodnie temu przeprowadziliśmy monitoring kanalizacji. Okazało się, że przekrój jednej z rur jest za mały, wynosi 160 mm. Jeśli pogoda na to pozwoli, do końca maja zostanie ona wymieniona na rurę o średnicy 200 mm, co powinno rozwiązać problem. Natomiast jeśli chodzi o aktualne podtopienia, to przy takich ulewach nic nie pomoże uniknąć zalewania terenu.
Józef Dziendziel dodaje, że klika lat temu wymieniono 150 m wodociągu, były też plany częściowej przebudowy kolektora. - Jedna z właścicielek działek nie wyraziła na to zgody. Mieliśmy też plany budowy kanalizacji na ul. Folwareckiej, jednak za 670 m musielibyśmy zapłacić ponad milion zł, bo wiązało się to z robotami na ok. 5 m głębokości. Dlatego też zrezygnowaliśmy z tej inwestycji. W najbliższym czasie wymienimy 100 m rury melioracyjnej, więc sytuacja powinna się ustabilizować – kończy. Ola Kowol, zdj. Adam Karaś
CO ZA BZDURA ZWALIC CALA WINE NA DZIALKOWICZA I MIEC CZYSTE RECE Z TEGO CO WIEM TO DZIALKA TEJ PANI KILKA LAT TEMU BYLA PRZEKOPANA I TO Z WIELKA LASKA A I TAK NIC NIE ZROBILI A WODA ZALEWA PRZY KAZDYM MOCNIEJSZYM DESZCZU NAWET KROTKO TRWALYM
No cóż! zamiast ogródków macie oczka wodne. Może niezbyt ładne, ale na noc wracacie do suchych domów w których jest prąd, gaz i działa kanalizacja. A kilka kilometrów od Żor( np. w Czechowicach) już tak nie mają!!!
Ja cię kręcę.... DZIAŁKI !!!!! ludzie potracili majątki zycia, zdrowie, bliskich a Wy nad działkami rozpaczacie! WSTYD. W zupełości popieram "aaa." Pomóżmy tym, ktorym naprawdę trzeba. Z szacunkiem dla działkowiczów, czytelniczka Zosia!